czwartek, 20 maja 2010

Spotkania

Wczoraj dzień zakończył sie o pólnocy. Przed poludniem pracowalimy nad debata oksfordzką, odbędzie się dzisiaj wieczorem. Cale popoludnie warsztat o obszarach liderstwa wizji, samowiadomoci, wspólpracy z zespolem i rodowiskiem. Najfajniejsza w tym wszystkim jest metoda. Najpierw ćwiczenie z pilka rzucaną do osób w kręgu. Zajęło nam to 30 sekund - i informacja od prowadzących "inna grupa miala lepszy czas". Czy można zrobic to inaczej, w krótszym czasie, tak, aby pilka dotknęla wszystkich rąk. Szukalismy rozwiązania i próbowaliśmym, aż czas skrócil się do niecalej sekundy. Potem omówienie, co zadzialalo, dlaczego, o emocjach, mojej roli w grupie itd.
I tak, przez cale popoludnie ćwiczenia i bardzo ciekawe wymiany mysli. Odzywają się wszyscy, każdy chce coś powiedzieć, mówi o sobie. To jest niesamowite i tak rzadkie w Strachówce.
W przerwie na kawę bardzo ciekawa rozmowa z Kubą, który prowadzi projekty wspólpracy polsko-izraelskiej. Gadaliśmy dlugo m.in. o Jadowie. Potem przy kolacji także nt. rozumienia kosciola. Kuba jest po polonistyce i teologii. Zna Zosię Dambek, a u Eli Lijewskiej zdawal egzamin, na 5. Opowiedzialam mu troche o Józefie, a on na to "juz lubię tego faceta" To samo rozumienie koscioła. Dostalam od niego folder, liczę na dalszą wspólprace. A wieczorem ciąg dalszy, zabawa, spotkania w jeszcze innych grupach, żeby sie poznać. Potem wybór zaproponowanych tematów. Jestem z Kubą, z Piotrkiem, z mniejszości niemieckiej, Ewą. Tutorka jest z Olsztyna, z grupy dialogu miedzykulturowego.
Niesamowite. odkrywam siebie. Nie boje sie mówić, czuje sie z nimi wspaniale (lepiej niż w nauczycielkich, dyrektorskich kregach).
A potem śpiewy przy gitarze na dole , w kawiarni. Wrócilam kolo północy. Dzień wstal piekny , sloneczny. Podobno zaplanowana jest rekreacja do 12.00, a potem znowu warsztaty. Dziekuję Panu Bogu za to niesamowite dowiadczenie(i mężowi, że mnie puścił).

3 komentarze:

  1. Czy mąż może nie puścić? Czy małżeństwo to żandarmeria, czy związek wolnych ludzi?
    Mąż, jak widać, ma w tym interes. Żona jest emisariuszem. Choć w taki sposób mam kontakt z normalnymi, myslącymi samodzielnie ludźmi.

    Ja już nie mam siły pisac o Starchówce, gminie. Ale twoje doświadczenia mówią, krzyczą: "to, co obserwujemy w=tutaj, ten rodzaj szczelnego zamknięcia, zablokowania jest chorobą! Tego nie można inaczej wyjaśnić. Niech socjologowie i psychologowie społeczni pomogą nam opisać i leczyć. Zniewolone umysły. Bo to chyba najbardziej brak potrzeby wolności i godności. Ogólno ludzkiej i obywatelskiej.
    16 lat takiej jedyno-władzy jak u nas, ma wielki wkład, ale wszystkiego nie wyjaśnia. My, jakoś daliśmy sobie radę, ale dzieci, młodzież!!!!!!!!! Nawet na rodziców i nauczycieli, pod tym względem, nie można liczyć. Ocenianie kształtujace jest krokiem, dwoma, w dobrą stronę, a potrzeba całego marszu..... ;-(

    OdpowiedzUsuń
  2. I jeszcze jedno. Ja tez lubię Kubę, za polonistykę mniej, bardziej za teologie. Ale jeśli on mnie lubi, to musi przeczytać jakiś mój wpis i zdobyć się na szczery komentarz. Bo bardzo cierpię, że moi czytelnicy milczą ;-(

    OdpowiedzUsuń
  3. No, no, no.... jak to, lepiej niż w naszych kręgach? Tzn. nauczycielskich ? Bo dyrektorskich to rozumiem.
    Żartuję oczywiście, bo Cię rozumiem. Szczera rozmowa, sytuacja, w której dowiadujesz się czegoś o sobie, czegoś dobrego, o to trudno na co dzień.

    OdpowiedzUsuń