czwartek, 6 maja 2010

Menedżer, czy... ?

Projekt „Przedszkolaki na starcie” jest na półmetku i nabiera rozpędu. W sobotę jedziemy z maluchami na wycieczkę do Warszawy, do teatru. Odbywają się ciekawe spotkania rodziców przedszkolaków z psychologiem. Trzeba rozliczać otrzymane pieniądze, opisywać faktury i prowadzić całą księgowość. Nie jestem specjalistą od finansów, to mój pierwszy projekt unijny.
Ktoś z boku powiedziałby, co to za problem, przecież w urzędzie gminy powinni być urzędnicy znający się na tym. Moja pani księgowa zna się na swoim fachu, ale nigdy nie rozliczała unijnych projektów. Poprosiłam panią skarbnik z gminy Tłuszcz o pomoc. Umówiłyśmy się na dzisiaj. To bardzo miła osoba, życzliwa, kompetentna. Nie tylko udzieliła nam niezbędnych informacji, ale poczęstowała też kawą. Była okazja porozmawiać o tym, po co potrzebne są projekty i europejskie pieniądze. Dokładnie te same myśli, które towarzyszyły mi przy kawie w Empiku (wpisałam na blog we wtorek, 20 kwietnia, jest poniżej :-)

W drodze powrotnej była okazja porozmawiać o urzędzie gminy w Strachówce. O tym, co nam przeszkadza w jego funkcjonowaniu, co uniemożliwia dobrą, twórczą pracę. Z czym musimy borykać się na codzień – brakiem informacji, jasno określonych kompetencji i zakresu zadań, nie słuchaniem zdania innych ludzi.

Głównym zadaniem menedżera powinno być wyzwalanie w ludziach - i wykorzystywanie - ich potencjału, talentów. Dla podnoszenia wartości firmy, generowania zysków... Menedżer nie zajmuje się zbieraniem papierków, puszek, stawianiem znaków drogowych, kupowaniem worków na śmieci. On tak powinien organizować pracę, aby mieć do tych, i tysiąca innych zadań, ludzi.
Czy takim menedżerem jest wójt, a dobrze funkcjonującą „firmą”, gmina (urząd)?
Mam smutne doświadczenia.

Wielu rzeczy nie wiem, ale wiem, że ciągle muszę się uczyć! Muszę inwestować w swoich nauczycieli (także, spore pieniądze, na różnego rodzaje kursy), muszę widzieć i doceniać ich pracę, określać cele i stawiać zadania. Nauczyłam się, że nie muszę, nie wolno mi robić wszystkiego samej. Dla dobra szkoły! Mam być menedżerem, więcej - przywódcą.
I tak powinno być wszędzie tam, gdzie pracuje się z ludźmi i dla ludzi.
Jeśli tak nie jest to .... ?

2 komentarze:

  1. To ...jest fatalnie. Gmina, która nie wykorzystuje nawet w minimalnym stopniu możliwości, jakie daje uczestnictwo w unijnych projektach, nie siega po pieniądze, które dosłownie "leżą na ulicy", działa na niekorzyść swoich mieszkańców.Skazuje ich na życie w państwie B,dzieci na gorszy start bez przedszkola, młodzież na gorsze szkoły ponadgimnazjalne,wszystkim odbiera szanse na godne życie. Nie moge zrozumieć, dlaczego mieszkańcy gminy Strachówka pozwalają na to. Nie znają swoich praw, możliwości, nie znają własnej siły. Przecież mogą wymagać od władz. To Urząd Gminy jest dla nich. Żaden wójt ani burmistrz ani prezydent nie jest władcą. Już bardziej sługą. Od wójta też zależy jakie prace wykonują pracownicy Urzedu Gminy, czy powielają zadania sprzed lat, czy pracują nowocześnie, tak jak wymaga współczesność, czy potrafią pisać projekty, czy znają potrzeby mieszkańców, czy mają odwage mieć własne zdanie i czy mają potrzebe mieć własne zdanie. Czy potrafią pisać projekty, czy chcą sie uczyć. Czy są gotowi wykonać wysiłek odsiedzenia przy papierach, kształcenia sie, nawet nie chodzi o wyższe studia, bo to już od dawna dużo za mało, aby spełniać standardy. od wójta też zależy jaka jest wizja przyszłości gminy, o ile jakaś w ogóle jest. A bez niej,żadne działania nie bedą trafione.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozumieja to i glośno mówią(piszą) nauczyciele z Annopola i Mińska Mazowieckiego.
    Strachówko, Zofininie, Krawcowizno, Równe itd. obudźcie się, odwagi. Toz to nasze zycie i dzieci naszych.

    OdpowiedzUsuń