środa, 30 marca 2011

LAS

Miałam o tym napisać w poprzednim poście, ale myśl poszła w inną stronę. Zrobię to teraz, bo zdarzenie warte jest odnotowania. Byłam wczoraj w Wołominie na spotkaniu LAS-u. LAS to lokalni animtorzy społeczni. Ludzie, którzy w swoich gminach odpowiedzialni są za realizację programu „Decydujmy razem”. Rzecz idzie o to, aby włączyć, zaangażować mieszkańców do rozwijania różnych spraw (dla nich/dla nas ważnych) w gminie. Jak to zrobić? Tego uczymy się na warsztatch. Średnio raz w miesiącu.
Na spotkaniu byli przedstawiciele Zielonki, Radzymina, Kobyłki, Wołomina i powiatu wołomińskiego. To nasz subregion Cudu nad Wisłą. Gminy, które weszły do projektu. Spotkanie prowadził nasz AS – Grzegorz Grabowski. Było o tym na jakim etapie realizacji jesteśmy. Czy powstały zespoły zadaniowe, czy wybraliśmy temat, którym się zajmiemy. Dla mnie to bardzo ciekawe, nowe doświadczenie. Mam okazję poznać ludzi z zupełnie innego obszaru. To nie są lokalni liderzy np. z NGO, to nie jest środowisko oświatowe, to różni pracownicy urzędów gmin. Otwiera się nowa przestrzeń. Mam nadzieję, że jakoś się to przełoży na budowanie społeczeństwa obywatelskiego w gminie, tworzenie społecznego kapitału.

A ze szkolnego podwórka. Była dziś Pani wizytator z kuratorium. Planowa kontrola. Bardzo sympatyczna. Podziękowania dla Krzysztofa, że Panią przywiózł i odwiózł do Tłuszcza.

wtorek, 29 marca 2011

Po rekolekcyjne myśli

Zacznę dzisiaj od rekolekcji. Myśli przyszły po podziękowaniach księdza proboszcza za liczną obecność , za świadectwo wiary nauczycieli. Zastanawiałam się, czy gdybyśmy nie musieli przyjść dzisiaj do szkoły i byłyby to dni wolne od zajęć lekcyjnych też byłoby tyle dzieci w kościele? Czy nauczyciele przyszliby na Mszę Świętą dla młodzieży? Odpowiedź nie napawa optymizmem. Rekolekcje wielkopostne, kiedyś mówiło się rekolekcje szkolne. W założeniach (tak sądzę) miał to być czas szczególny dla wspólnoty szkolnej. Pamiętam, jeszcze parę lat temu, w tych dniach odprawialiśmy drogę krzyżową wokół szkoły, były spotkania rekolekcjonisty z młodzieżą i dziećmi, było spotkanie i wywiad z księdzem do gazety szkolnej. Były grupy dzielenia, rozmowy z wychowawcą, świadectwa, a potem uczestnictwo we Mszy Świętej. Została eucharystia. Czy przeżywana, czy przeżywana wspólnie?
Po raz kolejny, mam takie silne poczucie, że gdzieś w czasie rekolekcji zgubiliśmy gimnazjalistów. A to oni powinni być otoczeni naszą szczególną troską. Z doświadczenia (szkolnego, domowego) wiem, że oni potrzebują nowego, innego języka, innej formy przekazu. Potrzebują wspólnoty i młodzieńczej przyjaźni. Mają tysiące pytań. Czy usłyszeli choćby jedną odpowiedź? Jeszcze są posłuszni. Jeszcze przyszli. Ale jeśli nic się nie zmieni, jeśli nie doświadczą żywego Kościoła to odejdą. Często proszę Jesusa, żeby nie pozwolił naszym dzieciom odejść zbyt daleko

poniedziałek, 28 marca 2011

Uroczystości w Boruczy












Nie wiem, który to już raz mogiły powstańców 1863 r. w Boruczy i Kątach Wielgich zgromadziły mieszkańców gminy Strachówka i powiatu wołomińskiego. Odbyły się uroczystości 148 rocznicy Powstania Styczniowego. Dzień był piękny, słoneczny, choć lodowaty wiatr nie dawał jeszcze zapomnieć o zimie. Było wiele pocztów sztandarowych, wielu wójtów, radnych, starosta, prasa lokalna, żołnierze, ułani na koniach, orkiestra wojskowa, przedstawiciele OSP i różnych innych organizacji. Część oficjalna, przemówienie starosty Piotra Uścińskiego, wójta Piotra Orzechowskiego, delegacje z wiązankami kwiatów, program poetycki uczniów naszej szkoły, piękny występ artystów opery, pokaz szfoleżerki polskich ułanów. Było pięknie choć trochę chaotycznie (niestety). Może warto w przyszłym roku wyraźnie wyznaczyć godne miejsce dla pocztów sztandarowych, dokładnie przedstawić porządek uroczystości (co po czym), żeby ludzie nie pędzili po grochówkę w czasie, gdy śpiewa nie byle kto, a światowej sławy tenor. I żeby uroczystoś oficjalnie nie kończyła się po złożeniu wieńców, a dopiero po całym przewidzianym programie. Acha. Dobrze byłoby, gdyby cały program znalazł się na dużo wcześniej przygotowanych plakatach. I skoro uroczystości w gminie Strachówka to może także w naszym kościele?

sobota, 26 marca 2011

Rodzina wielodzietna

Pani Agnieszka zadzwoniła tydzień temu z pytaniem, czy zgodzimy się porozmawiać na temat warunków życia w rodzinie wielodzietnej. Robi reportaż dla Super Stacji o polityce prorodzinnej państwa (a właściwie jej braku). Jako, że temat bardzo ważny zgodziłam się, choć zawsze w takich sytuacjach jestem mocno zestresowana. Ubóstwo materialne widoczne u nas na każdym kroku nigdy nie dodaje siły i pewności siebie. Jak może być inaczej, gdy z nauczycielskiej półtorej pensji
trzeba utrzymać siedmioro uczących się dzieci. Na różnych szczeblach edukacji od podstawówki, przez gimnazjum, liceum, po wyższe uczelnie w Polsce i za granicą. W społecznym myśleniu liczba dzieci to prywatna sprawa. Sądzę, że to jak najbardziej sprawa publiczna, ważna społecznie. Rodziny wielodzietne powinny być otoczone troską i wielką uwagą państwa. Postrzegane nie przez medialny przekaz patologii i marginesu społecznego, ale narodowego bogactwa. To nasze dzieci będą kiedyś pracowały na tych, którym dziś żyje się „lepiej (?)” bez dzieci. My nie chcemy od państwa zasiłków, które są jałmużną, chcemy uczciwego traktowania. Chcemy sprawiedliwego systemu podatkowego. Płacimy ten sam podatek co rodziny bez dzieci lub z jednym, a utrzymujemy kilkoro. Od nich także płacimy podatek, od wszystkiego co potrzebne im do życia, podatek VAT od towarów i usług. Zatem podwójny. Nie jesteśmy obciążeniem dla budżetu państwa, jesteśmy źródłem dochodów. I tak dalej, i tak dalej … .
Nie wierzę, że coś w tej kwesti zmieni się w najbliższym czasie, ale trzeba kręcić reportaże, bo kropla drąży skałę.
Ktoś z ekipy (młody człowiek) zapytał nas poza kamerą "dlaczego zdecydowaliście się na tyle dzieci" Odpowiedź jest prosta, bo ważniejsze dla nas jest być, a nie mieć.

wtorek, 22 marca 2011

Komisja oświaty w szkole

Po raz pierwszy nowa komisja oświaty rady gminy odwiedziła naszą szkołę. Radni, właściwie panie radne (w komisji są same kobiety!!!) obejrzały szkołę. Pokazałam wszystkie zakątki, zakamarki, mniejsze i większe sale lekcyjne. Była okazja „zwiedzić” nową salę gimnastyczną. Ilekroć tam wchodzę zaczynam się denerwować. To co miało być spełnieniem naszych marzeń jest powodem irytacji. Dlaczego?
1. Sala choć z zewnątrz ładna ( a i w środku wesołe żywe kolory) jest niefunkcjonalna. Powierzchnia sportowa tylko taka, że zmieści się jedno boisko do siatkówki bez tzw pobocza, nie można odebrać piłki, bo wpada się na ścianę.
2. Wielkie, puste powierzchnie korytarzy na piętrze zupełnie niewykorzystane. Balustrada na piętrze, choć ładna niebezpieczna.
3. Łazienki, przebieralnie, prysznice tak duże jakby jednorazowo miało z nich korzystać 50 osób, a przerwa międzylekcyjna trwa góra 10 minut.
4. Magazynu na sprzęt sportowy nie ma.
5. Pomieszczenia na środki czystości, szczotki etc. nie ma.
6. Pomieszczenia dla woźnych nie ma.
A to wszystko za ponad 3 miliony PLN. Taka jest pozostałość po Kazimierzu Łapce. Tylko dlatego, że nigdy niczego z nikim nie konsultował. Po co o tym mówić i przypominać? To tak ku przestrodze, żeby nie zapomnieć. Wszystkie ważne decyzje muszą być omawiane, konsultowane, wypracowywane z zainteresownymi, problemy rozwiązywane wspólnie, bo podmiotem są ludzie. A tam „gdzie dwie głowy to nie jedna”.
Ten spacer po szkole był bardzo pożyteczny. Jeszcze raz zobaczyłam, że szkoła to jedna spójna całość od zerówki po trzecią klasę gimnzjum. Szkoła to coś więcej niż budynek, to żywy organizm, na którym nie wolno eksperymentować.
Jest ładnie. Mamy ładne, kolorowe sale. Całkiem dobrze wyposażone. Przytulną bibliotekę. Nowoczesną kuchnie. A wiosną, kiedy zazieleni się trawa dookoła, a teren przyszkolny zostanie zagospodarowany będzie naprawdę dobrze.

poniedziałek, 21 marca 2011

Pierwszy dzień wiosny


Pierwszy dzień wiosny w szkolnej tradycji to dzień wagarowicza. Nasza szkoła od wielu lat walczy z tą tradycją. Skutecznie. Dzieje się to za sprawą ciekawych zajęć, które proponujemy. Są różne, w zależności od pomysłu nauczycieli i młodzieży. Dzisiejszym tematem wiodącym były nauki matematyczno-przyrodnicze. Nudziarstwo? Wprost przeciwnie. Zaczęło się od pracy warsztatowej w klasach. Uczniowie przygotowywali rebusy matematyczne, bryły przestrzenne techniką origami,parkietaże, plakaty, puzzle matematyczne.

Potem klasy IV-VI wzięły udział w konkursie logiczno-matematycznym. Zadania przygotowane były w postaci prezentacji multimedialnej. Turniej wzbudził wiele emocji nie tylko trzyosobowych drużyn, ale także widowni, która również rozwiązywała zagadki. W tym czasie gimnazjaliści zwiedzali interaktywne stanowiska, przygotowane przez uczestników Akademii Uczniowskiej- projektu realizowanego w klasach I we współpracy z Centrum Edukacji Obywatelskiej. Były zabawy matematyczne, doświadczenia chemiczne, świat geometrii, eksperymenty przyrodnicze, magia czy matematyka. Po obiedzie nastąpiła zamiana. Ten sam konkurs został przeprowadzony w gimnazjum. Ku naszemu zaskoczeniu wyniki były bardzo podobne, a właściwie szkoła podstawowa wypadła nawet trochę lepiej.

Obejrzeliśmy prezentację multimedialną przygotowaną przez grupę z klasy II b i III o układzie nerwowym i bryłach platońskich.
Dzień zakończył się wręczeniem nagród, rozstrzygnięciem konkursu „Matematyka szyta nitką” oraz turnieju warcabowego, który odbył się po feriach.

Słowa podziękowania za wielką pracę włożoną w organizację tego dnia dla zaangażowanych nauczycieli Beaty, Izy, Joli, Jadzi. Zespół matematyków spisał się na szóstkę.
Chciałoby się powiedzieć szkoda, że na co dzień nie możemy pracować w taki sposób. Jak rozbić skostniały klasowo-lekcyjny model szkoły? Jak to zrobić?
A teraz wszyscy nauczyciele do 18:00 siedzą w szkole czekając na rodziców. Dzień otwarty. Niestety na razie pusto. Czyżby rodzice nie byli zainteresowani osiągnięciami swoich dzieci?

Wrzucę zdjęcia wieczorem, jak wrócę do domu.

środa, 16 marca 2011

Mazowiecki Laur Kobiety 2011

Dziś w Urzędzie wojewódzkim z rąk wojewody mazowieckiego pana Jacka Kozłowskiego odebrałam brązowy laur pierwszej edycji konkursu „Mazowiecki Laur Kobiety 2011” w kategorii sektor publiczny. Pomysłodawcą konkursu jest Związek Stowarzyszeń Mazowiecki Lider. Jak mówił wiceprezes Jarosław Supera (jednocześnie szef Stowarzyszenia „Kapitał, Rozwój, Praca”) jest to pierwszy w Polsce, konkurs promujący kobiety, liderki lokalnych społeczności na Mazowszu.
Na spotkanie przyjechało dziewięć nagrodzonych Pań w towarzystwie wójtów, burmistrzów. Otrzymałyśmy srebrno-bursztynowe laury, dyplomy, róże. Było miło usłyszeć zdanie wojewody, „że wśród nagrodzonych widzi znajome nazwisko”. Pamiętał nas i spotkanie w Strachówce.
W drodze powrotnej była okazja porozmawiać z panią Kasią szefową Ośrodka Pomocy Społecznej w Tłuszczu i panią Teresą Urbanowską dziennikarką „Życia powiatu na Mazowszu”. To było bardzo inspirujące spotkanie.
Nagroda jest dla mnie miłym wyróżnieniem, zobowiązuje do jeszcze większej, lepszej pracy. Jednak to co najcenniejsze, to kontakt z niezwykłymi, twórczymi ludźmi, którzy pokazują, że można zmieniać świat. I to jest w tej pracy najpiękniejsze.

wtorek, 15 marca 2011

Gratulacje

Gratulacje dla Krystyny, nauczycielki wiedzy o społeczeństwie w naszym gimnazjum za przygotowanie uczniów do olimpiady. Mateusz z klasy II i Łukasz z klasy III przeszli do III etapu. To duży sukces. Nie znam szczegółów, ale jeszcze raz gratuluję. Mam nadzieję, że doczekamy się następnych olimpijczyków.

poniedziałek, 14 marca 2011

Ostatnie warsztaty liderów i lokalne sprawy

Skończył się czwarty warsztat w programie Liderzy Polsko Amerkańskiej Fundacji Wolności, w którym biorę udział od kwietnia ubiegłego roku. Temat spotkania „Jak mówić, żeby inni chcieli pójść za nami”. Program bardzo ciekawy. Wprowadzenie i wykład publicysty, dyrektora I społecznego liceum na Bednarskiej Jana Wróbla. Debata oksfordzka, której teza brzmiała „Reorganizacja sieci szkół-w tym likwidacja małych szkól-jest konieczna, by zapewnić właściwe warunki dla rozwoju dzieci i młodzieży”. Jak się okazało na dzisiejszej radzie pedagogicznej, i po informacjach z czwartkowego posiedzenia rady gminy, teza bardzo na czasie. Brałam udział w debacie jako drugi mówca po stronie propozycji, czyli za tezą. Było to dla mnie bardzo trudne doświadczenie, ale niezwykle cenne. Cały warsztat dotyczył wystąpień publicznych. Dostarczył bezcennej wiedzy jak to robić. Wróciłam zdecydowanie w lepszej formie, dzięki niezwykłym, wyjątkowym, wspaniałym ludziom.
Nawet wieści dochodzące ze Strachówki nie mogły zmącić mojego spokoju. A jakież to wiadomości mi przekazano? Były dwie. Pierwsza o zawiadomieniu, które przyszło pocztą, o wizycie komisji oświaty w szkole, w celu sprawdzenia warunków lokalowych. Druga o wniosku radnej-nauczycielki zgłoszonym na czwartkowej sesji rady o zabezpieczeniu w budżecie gminy na rok 2011 środków na rozbudowę Zespołu Szkół w Strachówce ?!!!. I może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że obie te sprawy odbyły się w starym stylu, znanym nam z szesnastoletniego doświadczenia rządów Kazimierza Łapki. Na szczęście tym razem,bez akceptacji formy w jakiej się to odbyło przez urzędującego Wójta. Czepiam się? Nie. Oczekuję tylko, żeby tak ważne sprawy jak temat, termin i miejsce posiedzenia komisji oświaty ustalany był z dyrektorami, gospodarzami miejsca. Aby dyrektorzy byli informowani o planach pracy komisji i traktowani jako bardzo ważni partnerzy w dyskusji, w wypracowywaniu i podejmowaniu jakichkolwiek decyzji dotyczących oświaty. Aby dyrektor Zespołu Szkół w Strachówce wiedział, jakie pomysły dotyczące prowadzonej przez niego szkoły zgłasza jego nauczycielka. Przecież to koleżanka z pracy, z którą widzimy się codziennie. Trzeba postawić wszystko na nogach, a nie na głowie. Potrzebujemy przejrzystości, jawności, społecznej dyskusji nawet o sprawach trudnych, bo na tym polega demokracja.
Nasza gmina przystąpiła do programu „Decydujmy razem” Jest to pilotażowy projekt Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, Stowarzyszenia CAL (Centrum Aktywności Lokalnej), Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej, Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych, Fundacji Partnerstwa dla Środowiska, Fundacji Fundusz Współpracy. Celem programu jest budowanie mechanizmów współdecydowania mieszkańców w sprawowaniu władzy samorządowej (ustawodawczej, czyli rady gminy i wykonawczej, czyli wójta). To bardzo dobry kierunek, to znak zmiany.

środa, 2 marca 2011

Rodzice w szkole

Dzień otwartych drzwi to pomysł, który miał uaktywnić rodziców i dać możliwość obserwacji ich własnych dzieci w czasie zajęć szkolnych. Szkoła dała wyraźny sygnał, że jest chętna do współpracy, że rodzice są partnerami w procesie edukacyjnym i że bez nich nie osiągnięmy celu- poprawy wyników w nauce. Przyjęliśmy, że raz w miesiącu, w ustalonym dniu rodzice mogę brać udział w lekcjach. Mogą przyjść na godzinkę lub spędzić w szkole cały dzień. Jeszcze nie policzyłam, ale dziś przyszło kilkanaście osób. Dla mnie to było bardzo miłe doświadczenie. Po raz pierwszy na języku polskim w klasie IV miałam dwie obserwatorki. Lekcje były takie jak zawsze- zwyczajne, bez szczególnych”bajerów”. Od jednej z mam usłyszałam z nutką żalu w głosie „to już koniec, tak szybko, czy oni zawsze są tak cicho?”.
Większość nauczycieli na koniec dnia miało pozytywne odczucia.
Myślę, że pomysł się broni. Lepiej się poznajemy, a przez to lepiej rozumiemy. Warunek jest tylko jeden, że każda ze stron wnosi jak najlepsze intencje, nie osądzamy, nie porównujemy, robimy wszystko, by pomóc dzieciom w nauce.
Dziękuję nauczycielom, że zgodzili się na otwarcie drzwi. Nie musieli-chcieli, mieli odwagę.

Zabrakło mi tylko głosu od rodziców. Czuję potrzebę zapytania, jak czuliście się Państwo dzisiaj na lekcjach, co Wam się podobało bardziej, co mniej, co ciekawego zauważyliście u swoich dzieci? Jak postrzegacie szkołe „od środka”. Czekam na komentarze i zapraszm odważnych do rozmowy.