czwartek, 29 listopada 2012

Zwykły, niezwykły szkolny dzień.


Kilka kadrów ze szkolnego dnia.

Lekcja języka polskiego w klasie VI. Wędrujemy z Fileas Foggiem bohaterem „W 80 dni dookoła świata” przez kontynenty. Dzieciaki szukają miejsc na mapie. Sami sięgnęli po atlasy. Chcieli sprawdzić, szukali odpowiedzi. W tej części mówiliśmy także (jakby trochę przy okazji) o programie „Wszystkie barwy świata” UNICEF-u. Chętni będą robić lalki, poznawać kulturę krajów, które w jakiś sposób ich zainteresowały. Pomożemy dzieciakom w Sri Lance. Po raz pierwszy włączyłam tablicę interaktywną. Jest Internet w tej sali. Jest WiFi w szkole. To Cyfrowa szkoła w naszym wydaniu. Poradziliśmy sobie bez wielkich ministerialnych pieniędzy. Chcieć to móc. Teraz ważne jest, aby mieć pomysł na każdą lekcję.

Józef chodzi korytarzem z adwentowym lampionem. Święta Bożego Narodzenia blisko.
Ale zanim przyjdą to … .
Na korytarzu niezwykły ruch. Chodzą czarne wróżki, widać czerwone serca, samorząd serwuje ciasteczka i galaretkę. W nowej świetlicy tańczą maluchy. Jest wesoło i gwarno. Samorząd zorganizował "Andrzejki".

Przed czternastą odjeżdżają maluchy. Jest trochę zamieszania. Pan Adam Kur DJ, którego zapraszamy od wielu lat (jest absolutnie najlepszy) zaprasza „starszyznę” V i VI klasę i gimnazjalistów. Słyszę jak śpiewają. Tańczy cała sala. Niektórzy wychowawcy bawią się z młodzieżą inni spacerują po korytarzu, jeszcze inni w pokoju nauczycielskim układają ankietę do ewaluacji.

Ktoś prosi mnie, żebym zajrzała do zerówki. Jest 16:30. I cóż widzę? Mirka i Basia nauczycielki II klasy i zerówki (które dawno powinny być w domu) siedzą i kleją ozdoby choinkowe. Obok bawią się dziewczynki, których mamy jeszcze są w szkole.

Kończy się dyskoteka, a już na sali gimnastycznej zaczynają się zajęcia karate. Jest nasz wuefista Krzysiek i Ania z „Pracy z klasa”. Skończą dzieci, przyjdą dorośli.

Pomiędzy jednym, a drugim kadrem dyscyplinujące rozmowy z uczniami, którzy uparli się i nie chcą respektować szkolnego regulaminu. Rozmowa z przewoźnikiem, rachunki do podpisania, mniejszej i większej wagi decyzje.
Taki zwykły, niezwykły szkolny dzień.


poniedziałek, 19 listopada 2012

Zjazd Absolwentów Szkoły Liderów


Po Konferencji Liderów ruszyliśmy do Białobrzegów na Zjazd Absolwentów Szkoły Liderów. Po zakwaterowaniu i kolacji było oficjalne przywitanie wszystkich przez Zespół Szkoły Liderów i spotkanie z profesorem Zbigniewem Pełczyńskim. Specjalne piszę spotkanie, bo mam wrażenie, że nigdy nie jest to wykład a serdeczne dzielenie się sobą Pana Profesora. I tak było tym razem. Pan Profesor opowiadał „jak łapać liderską okazję” Mówił o sobie, o wojennych i powojennych losach, o tym jak odwaga, trochę szaleństwa, ciekawość świata, otwartość i marzenia układały jego losy. Jak zrodził się pomysł Szkoły Liderów.
Na wielkiej mapie świata każdy z nas przykleił kopertę ze swoim imieniem, nazwiskiem i informacją o tym czym się zajmuje. Do tych kopert w trakcie trwania zjazdu wkładaliśmy swoje wizytówki nawiązując kontakty.

Sobotnie przedpołudnie spędziliśmy na dworze. Uczestniczyliśmy w grze terenowej „Liderska Misja”. Podzieleni na pięcioosobowe zespoły „ratowaliśmy” świat przed zagładą. Nie było to takie proste. Wymagało łączenia się w większe grupy tak, aby kolory grup dawały barwy pochodne pomarańczową, fioletową, zieloną konieczne do wykonania zadania. Biegaliśmy po parku, nad Zalewem Zegrzyńskim zdobywając antidotum na epidemię, krach ekonomiczny bądź ekologiczną katastrofę. Super zabawa. Po kilku godzinach na świeżym powietrzu obiad smakował doskonale.
W holu przybywało książek, które liderzy mieli przywieść na zjazd. Każdy mógł z tej różnorodnej biblioteki wybrać coś dla siebie. Każdy na swojej mógł wpisać dedytakację dla nieznajomego czytelnika, do którego trafiła jego książka. Wybrałam „Dziennik Ma Yan z życia chińskiej uczennicy” trochę z myślą o Marysi. Gratulacje dla pomysłodawcy.

Popołudnie zostało przygotowane przez Daniela Lichotę i Pawła Krzywickiego. Warsztat liderski: World Cafe-Wyzwania dla Liderów to prawdziwy majstersztyk. Super pomysł, perfekcyjna organizacja. Przy dwunastu tematycznych stołach w czasie pięciu 30 minutowych sesji wypracowywaliśmy kreatywne rekomendacje dla siebie i Szkoły Liderów, poznawaliśmy się w atmosferze dobrej zabawy, otwartości, twórczej pracy. Najbardziej interesowało mnie „Jak powinna wyglądać współpraca między absolwentami SL?; Jak korzystać z nowych technologii w działaniach liderskich?; Jak profesjonalizować swoją organizację?; Jak uprościć zdobywanie funduszy?; Jak żyć z liderem/liderką? Podsumowaniem sesji była dwuminutowa prezentacja wniosków. Wszystkie były interesujące, ale najbardziej podobała mi się prezentacja tematu Co możesz wykorzystać z przykładu „Dreamlinera w PLL LOT” w swoim liderstwie?
Tradycją liderskich spotkań są debaty oksfordzkie. Debata odbyła się po kolacji. Tym razem mówcy debatowali nad tezą „Ta strona uważa, że Polacy nie są skutecznymi liderami”. Po tak intensywnym dniu odpoczywaliśmy na imprezie tanecznej „Spotkaniu Liderów Wszechczasów”, jedni tańcząc do późna w nocy inni tocząc długie rozmowy.

Niedzielne przedpołudnie przygotowali i poprowadzili sami liderzy. Odbyło się kilkanaście warsztatów pod hasłem „Inspiracje Absolwentów”. Mnie zainspirowała Lucyna, która opowiadała o swoich wielkich marzeniach przemienionych w czyny i o Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym oraz Mariusz, który uczył nas jak złożyć slajdy do prezentacji wszelakich tak, aby nie zanudzić słuchaczy na śmierć.
Chętnie posłuchałabym innych prowadzących, ale czas zjazdu nieubłagalnie dobiegał końca. Jeszcze tylko obiad, wspólne zdjęcie i droga powrotna do domu.
Dziękuję organizatorom i wszystkim uczestnikom za wspólnie spędzony czas. Dziękuję za dar największy poczucie przynależności do grona osób absolutnie niezwykłych i przeżycie wspólnoty.  

Debata Oksfordzka

Warsztat liderski: World Cafe- Wyzwanie dla Liderów


Gra terenowa
Mapa Świata
Zdjęcia z tablicy Szkoły Liderów na fb



niedziela, 18 listopada 2012

I Kongres Liderów "Bez liderów się nie da"

Opisać muszę na gorąco zanim dopadnie mnie codzienność. Bo ostatnie trzy dni były absolutnie niecodzienne. Zresztą tak jak każde wydarzenie organizowane przez Szkołę Liderów. Zaczęło się w piątek od Pierwszego Kongresu Liderów w Forcie Sokolnickiego w Warszawie. Na Kongres pod hasłem „bez liderów się nie da” przyjechali absolwenci wszystkich programów Szkoły, czyli Szkoła Liderów Polonijnych, dwudziestu edycji Szkoły Liderów Społeczeństwa Obywatelskiego, liderzy siedmiu edycji programu Liderzy Polsko Amerykańskiej Fundacji – Wolności. Przyjechali znakomici goście- prelegenci. Założyciel szkoły profesor Uniwersytetu Oxfordzkiego prof. Zbigniew Pełczyński, Marszałek Senatu RP Bogdan Borusewicz, Witold M. Orłowski, Maria Pasło-Wiśniewska, prof. Ladislau Dowbor, Przemysław Radwan-Rohrenschef dyrektor Stowarzyszenia Szkoła Liderów.

 W tłumie odszukiwałam znajome twarze liderów, mojej, VI edycji Liderzy PAFW. Byli również inni z Centrum Edukacji Obywatelskiej, z Maróza, samorządowcy Janek Grabiec starosta legionowski. To było bardzo miłe, szczególnie kiedy inni mnie rozpoznawali, kiedy słyszałam np. od Kasi Znanieckiej Vogt (dyrektorki programu Szkoła Ucząca Się CEO) słowa uznania o mojej pracy i szkole. Od osoby, której zupełnie nie kojarzyłam usłyszałam „miałaś piękne wystąpienie w Marózie przed Prezydentem Komorowskim, bardzo mi się podobło). Tak pozytywnie zbudowana „weszłam” w przestrzeń liderskiego spotkania.

 Po oficjalnych wystąpieniach, przywitaniach i wprowadzeniu do Kongresu w mniejszych grupach odbyły się dyskusje liderów. Wybrałam „Przywództwo w instytucjach publicznych – między wizją a statutem”. Szukaliśmy odpowiedzi na pytania jaka jest rola dyrektórów instytucji społecznych? Czy są to jedynie menadżerowie, czy też liderzy lokalnych społeczności? Natępnie odbyła się sesja plenarna, którą prowadziła Katarzyna Czajka-Chełmińska wiceprezeska Stowarzyszenia Szkoła Liderów. W tej części przedstawiono wypracowane przez nas tezy i wyzwania stojące przed przywódcami na wybranych obszarch działania. Skomentował je Profesor Dowbor w fascynującym wystąpieniu, w niezmiernie interesującej perspektywie globalnej.

 Kolejnym modułem była „Wiedza dla Liderów” Osiem różnorodnych warszatów. Ten, w którym wzięłam udział zatytułowany był „Współczesny lider-inteligentyny, czy inteligentny emocjonalnie?” Prowadziły go trenerki z Hay Group wciągając nas w poszukiwanie odpowiedzi na pytania kto był dla nas inspirującym liderem, dzięki komu chcieliśmy stawać się jeszcze lepsi, czym jest władza uspołeczniona, czemu jest ważna i jak ją w sobie rozwijać; dlaczego emocje są ważniejsze od IQ i czy nie jesteśmy już za starzy na to, żeby rozwijać naszą inteligencję emocjonalną …? Rozmawialiśmy o tym w parach. Trochę zabrakło mi odwagi, żeby na forum odpowiedzieć na jeszcze jedno pytanie jak ten lider zmienił nasze życie? Choć podzieliłam się nią na koniec z prowadzącymi mówiąc „został moim mężem”, co spotkało się z niemałym zainteresowaniem.
 Kongres zakończył się wywiadem z Profesorem Zbigniewem Pełczyńskim. Potem ponad sto osób wyruszyło autokarami do Białobrzegów na I Zlot absolwentów wszystkich programów i edycji. O wspaniałych dwóch kolejnych dniach opowiem jutro.