Po raz pierwszy nowa komisja oświaty rady gminy odwiedziła naszą szkołę. Radni, właściwie panie radne (w komisji są same kobiety!!!) obejrzały szkołę. Pokazałam wszystkie zakątki, zakamarki, mniejsze i większe sale lekcyjne. Była okazja „zwiedzić” nową salę gimnastyczną. Ilekroć tam wchodzę zaczynam się denerwować. To co miało być spełnieniem naszych marzeń jest powodem irytacji. Dlaczego?
1. Sala choć z zewnątrz ładna ( a i w środku wesołe żywe kolory) jest niefunkcjonalna. Powierzchnia sportowa tylko taka, że zmieści się jedno boisko do siatkówki bez tzw pobocza, nie można odebrać piłki, bo wpada się na ścianę.
2. Wielkie, puste powierzchnie korytarzy na piętrze zupełnie niewykorzystane. Balustrada na piętrze, choć ładna niebezpieczna.
3. Łazienki, przebieralnie, prysznice tak duże jakby jednorazowo miało z nich korzystać 50 osób, a przerwa międzylekcyjna trwa góra 10 minut.
4. Magazynu na sprzęt sportowy nie ma.
5. Pomieszczenia na środki czystości, szczotki etc. nie ma.
6. Pomieszczenia dla woźnych nie ma.
A to wszystko za ponad 3 miliony PLN. Taka jest pozostałość po Kazimierzu Łapce. Tylko dlatego, że nigdy niczego z nikim nie konsultował. Po co o tym mówić i przypominać? To tak ku przestrodze, żeby nie zapomnieć. Wszystkie ważne decyzje muszą być omawiane, konsultowane, wypracowywane z zainteresownymi, problemy rozwiązywane wspólnie, bo podmiotem są ludzie. A tam „gdzie dwie głowy to nie jedna”.
Ten spacer po szkole był bardzo pożyteczny. Jeszcze raz zobaczyłam, że szkoła to jedna spójna całość od zerówki po trzecią klasę gimnzjum. Szkoła to coś więcej niż budynek, to żywy organizm, na którym nie wolno eksperymentować.
Jest ładnie. Mamy ładne, kolorowe sale. Całkiem dobrze wyposażone. Przytulną bibliotekę. Nowoczesną kuchnie. A wiosną, kiedy zazieleni się trawa dookoła, a teren przyszkolny zostanie zagospodarowany będzie naprawdę dobrze.
Tak samo myslę i myslałem np. w Dobkowie, gdy ktoś przeglądał zawartość zdjęć i wpadł na zdjęcia z klas szkolnych. Byłem dumny, bo nie mamy się czego wstydzić przed Europą. Ale zaraz przychodzi refleksja, jak strasznie ten (najdelikatniej mówiąc) zacofany, zarozumiały, zawzięty, nieprzejednany egoista - znaczy były wójt Kazimierz - zawalił przyszłość całej gminy (mieszkańcy+terytorium). Tragedia (16 lat!), która powinna być kiedyś naukowo opracowana w podręcznikach dziejów samorządności w Polsce.
OdpowiedzUsuń