sobota, 26 marca 2011

Rodzina wielodzietna

Pani Agnieszka zadzwoniła tydzień temu z pytaniem, czy zgodzimy się porozmawiać na temat warunków życia w rodzinie wielodzietnej. Robi reportaż dla Super Stacji o polityce prorodzinnej państwa (a właściwie jej braku). Jako, że temat bardzo ważny zgodziłam się, choć zawsze w takich sytuacjach jestem mocno zestresowana. Ubóstwo materialne widoczne u nas na każdym kroku nigdy nie dodaje siły i pewności siebie. Jak może być inaczej, gdy z nauczycielskiej półtorej pensji
trzeba utrzymać siedmioro uczących się dzieci. Na różnych szczeblach edukacji od podstawówki, przez gimnazjum, liceum, po wyższe uczelnie w Polsce i za granicą. W społecznym myśleniu liczba dzieci to prywatna sprawa. Sądzę, że to jak najbardziej sprawa publiczna, ważna społecznie. Rodziny wielodzietne powinny być otoczone troską i wielką uwagą państwa. Postrzegane nie przez medialny przekaz patologii i marginesu społecznego, ale narodowego bogactwa. To nasze dzieci będą kiedyś pracowały na tych, którym dziś żyje się „lepiej (?)” bez dzieci. My nie chcemy od państwa zasiłków, które są jałmużną, chcemy uczciwego traktowania. Chcemy sprawiedliwego systemu podatkowego. Płacimy ten sam podatek co rodziny bez dzieci lub z jednym, a utrzymujemy kilkoro. Od nich także płacimy podatek, od wszystkiego co potrzebne im do życia, podatek VAT od towarów i usług. Zatem podwójny. Nie jesteśmy obciążeniem dla budżetu państwa, jesteśmy źródłem dochodów. I tak dalej, i tak dalej … .
Nie wierzę, że coś w tej kwesti zmieni się w najbliższym czasie, ale trzeba kręcić reportaże, bo kropla drąży skałę.
Ktoś z ekipy (młody człowiek) zapytał nas poza kamerą "dlaczego zdecydowaliście się na tyle dzieci" Odpowiedź jest prosta, bo ważniejsze dla nas jest być, a nie mieć.

1 komentarz:

  1. No widzisz, ile masz werwy i mądrości. Dziel się nia obficiej. Każde zapisane (i publicznie) wypowiedziane słowo zostawia wyryty ślad w nas i we Wszechświecie. Ci, co nie mają odwagi mieć dzieci, ani odwagi dzielenia się sobą - umrą nie poznawszy nawet siebie samych.

    OdpowiedzUsuń