czwartek, 20 maja 2010

Debata oksfordzka i coś więcej

Jeszcze: do wczorajszego dnia. Wieczorem tutorzy prowadzili zabawy towarzyskie. Było jedzenie czekolady nożem i widelcem, rozplatywanie węża rąk, Szła dzieweczka do laseczka z pokazywaniem (zaproponowała Dagmara, siostra zakonna, która takze jest w szkole liderów. Potem tańce przy akordeonie w holu i nocne Polaków rozmowy. Dzisiaj od rana warsztat na temat debaty oksfordzkiej z symulacją. To bardzo ważne i potrzebne dowiadczenie. Bylam liderem 'strony propozycji'. Ten wątek rozwinę w późniejszym czasie. W ogóle jest fantastycznie. Niekończące się rozmowy na przeróżne tematy, w różnej konstelacjach i grupach. Na stołówce, w przerwach, w każdej wolnej chwili. Ludzie otwarci, dowcipni, co chwila wybuchają salwy miechu, gotowi na każde wyzwanie, propozycję i sami proponujący przeróżne rzeczy. Nawet podczas oświatowych wyjazdów tak nie było, choć to przecież moje pierwsze, bardzo dobre dowiadczenie.
Tutaj po raz kolejny odkrywam, jak bardzo bogata jestem Annopolem, wsią, a przede wszystkim ... meżem.

3 komentarze:

  1. Tu mi się tutaj nie podlizuj.
    Ty się szkól, liderko, żebyś dźwignęła z posad ziemię. W Strachówce :-)

    "Najukochańszej Marysieńce - wpisał się kochający Andziuś". Skąd cytat?

    OdpowiedzUsuń
  2. poprawiam literówkę. W pierwszym słowie mojego listu ma być litera 't'.
    Spytaj się Dagmary, co myśli o moich eklezjalnych wywodach, bo tutaj nikt się nie odezwie do człowieka (w internecie) ani słowem. No, czasem Emila, jedyna...
    Pogratuluj, 1.5 godzinnego koszenia. Uciekałem przed burzą...
    Jak tam Marysia i inne strachowianki na plenerze w Dąbrówce? Może tą drogą się czegoś dowiem...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wcale się nie podlizuję, a marysia podobno na plenerze nie była, bo odwołali plener. Może będzie w póxniejszym terminie

    OdpowiedzUsuń