piątek, 21 maja 2010

Schodzę rano przed śniadaniemm do internetu, bo wtedy nie ma jeszcze kolejki. Teraz krótko, żeby nie zapomnieć, a z domu może trochę więcej refleksji. Cale wczorajsze popoludnie bylo wstepem do indywidualnego planu rozwoju (czyt. liderskiego). Co takiego popycha nas do dzialania? Cztery propozycje: trudne doświadczenia, autorytety, szkolenia, wyzwania. Jak myślicie, co wybralam? Wyzwania. To wyzwania, pójscie w niepewny, a potrzebny świat zmian, powoduje, że się rozwijam, na różne sposoby.
Wczoraj bylo ważne doświadczenie. Co takiego jest w wyzwaniach, ze one mnie porywają i co jest we mnie, że są to "moje" wyzwania. Mam nad czym mylec. Wieczorem uroczysta kolacja i debata. Bylo bardzo, bardzo uroczyście. Potem rozmowy na tarasie przy winie, gratulacje najlepszym mówcą. Chyba trwaly jeszcze tańce, ale ja poleglam po przedpoludniowym basenie. Dzisiaj ostatni dzien, trochę żal, a troche się cieszę. Muszę to sobie wszystko poukladać. Nasz wiat potrzebuje zmian. Tyle fajnych rzeczy dzieje sie dookola. Nie przespijmy zycia.

Acha zapomnialam, że przed obiadem bylo spotkanie (przy stolikach) z przedstawicielami różnych organizacji. Byl też redaktor gazety lokalnej "Stacja Tluszcz". Lider V edycji, która kończy się w czerwcu w palacu w Lochowie.

1 komentarz:

  1. Z tego, co piszesz, przeswieca elitarność.
    Oddech, tlen, powietrze. Że może być normalnie.
    I nadzieja, że dzięki tobie wyjdziemy z zaułka w gminie Strachówka, w Rzeczpospolitej Norwidowskiej!.

    Jest zycie, jest swiat, jest prawda, wolność, normalność ludzi zbawionych :-)

    OdpowiedzUsuń