Po bardzo męczącym i emocjonalnie trudnym zakończeniu roku szkolnego, pojechałam na zlot liderów programu „Liderzy”, Polsko - Amerykańskiej Fundacji Wolności. Było to zakończenie V edycji programu, spotkanie alumnów oraz uczestników naszej,VI edycji. Temat spotkania "Liderska energia". Skąd czerpać, jak odnawiać, jak wyzwalać w innych?
Do pałacu w Łochowie jechałam przez Warszawę. Tam, w bardzo nowoczesnym budynku przy rondzie ONZ, odbył się niezwykle ciekawy wykład Marka Skały "Masz internet?-szukaj energii u światowych guru", potem dyskusja panelowa „Gdzie jest dzisiaj energia Polaków?" - z udziałem dziennikarzy i naukowców. O tym, jak zachować i odnawiać energię w sobie, opowiedział nam pomysłodawca programu, 85 letni prof. Zbigniew Pełczyński.
W Łochowie, Henryk Wujec wprowadził nas w teorię "E=mc2 - O energii lidera" – dowcipnie, z pasją, a potem wybieraliśmy sobie warsztat z energetycznego „szwedzkiego stołu”. Nie mogłam się zdecydować. W końcu trafiłam na zajęcia prowadzone przez Janusza Byszewskiego i Marię Parczewską „Jak twórczo wyzwalać energię w innych?”. To jeszcze jedna inspiracja do wykorzystania. Wieczór minął przy ognisku i melodiach z lat 50, 60 i 70. Skakaliśmy do północy, a najwytrwalsi do czwartej rano.
Niedzielne przedpołudnie minęło na ciekawych rozmowach. To, co znowu było inne w spotkaniach liderów, to sposób wręczania dyplomów. Niby rzecz prosta, oczywista, a jednak. Każdy tutor wręczając dyplom liderowi dziękował mu od siebie, wskazując na to, co go wyróżnia. Tak samo Agnieszka, trenerka programu mówiła o swoich „podopiecznych” tutorach. Niezwykła dbałość o ludzi, niezwykłe więzi, niesamowity klimat.
Do znajomych z VI edycji mówiłam, że cieszę się, bo ta przygoda jeszcze przed nami.
Następne warsztaty we wrześniu, ale jeszcze w wakacje spotkanie z moim tutorem i mam nadzieję z całą moją tutorską grupą.
Dobrze, że ktoś pomaga ci odnawiać swoja energię.
OdpowiedzUsuńTo dobre dla nas wszystkich: Strachówki, szkoły, rodziny i małżeństwa ;-)
"Traktowanie człowieka" - brzmi jak wielki wyrzut do nas, chrześcijan, i naszych pseudo wspólnot.
Może to, co nie może się narodzić z inspiracji duchowych, przyjdzie do nas od profesjonalistów. A im z kolei trzeba świadectwa naszej wiary.
Pamiętasz spotkania Taize? Mówili, to że się modlisz w grupie, nie wystarczy. Czy podszedłeś do kogoś, czy się kimś zainteresowałeś?
"nie przepalony jeszcze glob sumieniem" - w świecie, jak i w kościele :(