Próbuję zrozumieć sprawy i zdarzenia, które dzieją się w Polsce. Niekończące się rozmowy w TV o tych co zginęli pod Smoleńskiem, pytania co pan myśli, czuje, gdzie pani była w tamtym momencie, jak pani to przeżywa. Tego już nie da się słuchać. A może tylko ja jestem taka gruboskórna? nie wzruszam się, nie placzę, nie chcę jechać do Warszawy, aby zrobić znak krzyża przed trumnami Lecha i Marii Kaczyńskich. Może jest jakiś sens w tych kilometrowych kolejkach do pałacu prezydenckiego ja go nie widzę. Mam wrażenie, że to "nabijanie bembenka" przez telewizję. Jakaś narodowa histeria. Wspólczuję, żal mi tych co zostali-rodzin, widzę kruchość życia, ale myślę, że najbardziej potrzeba nam ciszy.
Może gdyby bylo jej więcej, mniej emocji to nigdy nie narodziłaby się absurdalna myśl, aby pochować Parę Prezydencką na Wawelu. Jakież to ogromne zasługi mają dla Polski, aby leżeć obok królów? Po co dzielić ludzi? Jedną ręką budujemy drugą burzymy. Łazarz bardzo mądrze napisał na swoim blogu zginęli ludzie, im należy się czesć nie funkcjom i pełnionym stanowiskom.
Nie konsultujemy się, a piszemy to samo. "Jednej mysli i jednego ducha".
OdpowiedzUsuńNie nadążam z czytaniem waszych blogów i pisaniem swojego!! Dajemy świadectwo współczesnym i następnym pokoleniom.