Jest 22. Przed chwilą wróciłam z Warszawy. Było pierwsze spotkanie w ramach programu Liderzy Polsko Amerkańskiej Fundacji Wolności. Jestem w VI edycji. Zapowiada się bardzo ciekawie. Moim tutorem, osobą prowadzaca, z którą spotykać sie będę co miesiąc jezt Jarek Chołodecki. Załzyciel stowarzyszenia Smolna. Ciekawa inicjatyana mieszkanców, sąsiadów jednej małej, warszawskiej ulicy. Na spotkaniu byli jeszcze teresa z Zielonki, działa na rzecz rodzin wielodzietnych, Piotrek z Warszawy zaangażowany w sprawę wolnego Tybetu, Ania z Makowa Mazowieckiego pracownik domu kultury i Ela założyła w Łomiankach "Salon kobiet" i Uniersytet Trzeciego Wieku. Może cała grupa przyjedzie w niedzielę na Vademecum, na pewno będzie Jarek.
W Warszawie spotkałam się z Łazarzem, poszliśmy na... kanapkę. Fajnie tak ze swoim prawie dorosłym synem posiedzieć. Potem miałam trochę czasu, odebrałam teczkę z Kuratorium i weszłam do empiku. Zamówiłam kawę. Coffe late. Wygodny fotel, mały stolik, ludzie czytający prasę. Jaki inny świat. Po raz pierwszy sięgnęłam po kartkę, żeby zapisać myśli, (jak Józef). Trzeba stwarzać różne okazje, aby nasze dzieci ze wsi miały szansę poznać miasto, umieć się w nim poruszać- zamówić herbatę, kupić bilet, przejechać metrem. Żeby nie czuły się obco. Nie czuły sie gorsze. Trzeba pisać projekty, szukać pieniędzy, stwarzać możliwości.
Dziękuję Józef, dzieki Tobie (pisanie) odzyskuję swoją samoświadomość. Bardziej jestem. Czekam na kazdy Twój wpis.
Szczęściara. Mnie po 22.00 to już Łazarz nie dopuści do kompa ;-)
OdpowiedzUsuńPisz, pisz - samoświadomośc to niebywały dar. Szkoda, że tak niewielu po niego sięga. Przechodzą, przechodzą ...
Dobrze, że zaznaczyłaś "dzięki Tobie (pisanie!!!)" - bo wiem co moje, bo już się znam. Pozdrawia cię serdecznie twój znajomy Lwowianin, żwawy chłop ;-)