piątek, 30 kwietnia 2010

O samorządzie i wyborach słów kilka

Byłam dzisiaj na sesji rady gminy. Radni udzielili absolutorium wójtowi. Było nudno i nijako. Rozumiem, że wykonanie budzetu za 2009 r zostało omówione na posiedzeniach komisji, dzisiaj to była formalnosć. Zastanawiałam się po co wójt czyta każdą pozycję budżetową i wydatkowaną kwotę z groszami włącznie. Chyba tylko po to, aby robić wrażenie, kiedyś w żargonie młodzieżowym mówiło się "mowa trawa".
Nikt o nic nie pytał, wszyscy zamuleni byliśmy liczbami. Pomyślałam, przecież siedzą tu mądrzy ludzie, treba im tylko troche pomóc, rozbudzić, pokazać, aby samodzielnie zaczęli myśleć.

Sala ożywiła się nieco w wolnych wnioskach. Sołtysi pytali o fundusz sołecki, chcą coś robić. Te pytania, a właściwie brak na nie odpowiedzi pokazało ignorancję władzy.

Zgłosiłam potrzebę utworzenia funduszu pożyczkowego w gminie dla organizacji pozarządowych, po to, aby mogły wnioskować i realizować projekty na rzecz wspólnonty lokalnej. Pomysł nie mój tylko sąsiednich gmin, ale godny naśladownictwa. Zwróciłam też uwagę na konieczność konsultowania z gospodarzem i uzytkownikiem szkoły planu zagospodarowania terenu przy Zespole Szkół, żeby nie powtórzyla się sytuacja jaka była przy projektowaniu sali gimnastycznej.
Nie mówię tego, aby się kłócić, ale w imię prawdy. Po to, by zwrócić uwagę, także radnym, że muszą upomnieć się o prawo głosu we wszystkich sprawach gminy. Po to zostali wybrani. Nie może tak być, że wójt ważne decyzje podejmuje jednoosobowo.

Takie jest moje widzenie samorzadu. Tym podzieliłam się w rozmowie z Piotrem -przewodniczącym Rady. Nie chcę i nie mogę stać z boku w obliczu zbliżających się wyborów. Czas rozpocząć dyskusję nad tym jakiej chcemy gminy, jak widzimy jej przyszłość. Trzeba zapytać ludzi o ich potrzeby, obawy, pragnienia. Chcę w tym uczestniczyć z całym swoim doświadczeniem i wiedzą. Tylko ten, kto widzi przyszłość i potrafi wizję przekształcać w rzeczywistość powinien kierować gminą.

Zapraszam do takiej wymiany myśli i dyskusji. Na blogu, w realu. Nie pokątnie, za pomocą układów, za plecami, pólgębikiem, ale otwarcie. Czy mamy tyle odwagi, czy nas na to stać?

1 komentarz:

  1. Dopiero co przeczytałem. Bez takich widoków(ek) z sali konferencyjnej zapomniałbym jak wyglada nasz parlamentaryzm.
    Czekam na wizję "na starych fundamentach, albo gdzie indziej'. Tak mi sie podobała. SVP

    OdpowiedzUsuń