Dzisiaj w Józefowie usłyszałam od starszych mieszkańców o tym, że pamiętają Marię i Andrzeja Królów, budowniczych domu, w którym mieszkamy, wielką historię naszej rodziny. Opowiadali jak Maria Królowa (matka chrzestna mojego śp teścia) przynosiła jabłka, ze swojego sadu-ogrodu w Annopolu, dzieciom ze szkoły w Rozalinie. Bywało, że i dwa razy w tygodniu, dostojna, starsza pani w brązowym kapeluszu, z laseczką odwiedzała dzieci. Mój rozmówca opowiadał, jak późnym wieczorem wracał z „kawalerki' z Wiktorii i skracał sobie drogę przez Ogród. Przy figurze Matki Bożej rozbrzmiewał śpiew. To mieszkańcy domu, Maria, moi teściowie śpiewali „Wszystkie nasze dzienne sprawy”. Teścia znali i szanowali tu wszyscy. Pamiętają go dobrze. Na tych samych wartościach Józef i ja chcieliśmy i chcemy budować naszą rodzinę i relacje między ludźmi. Kiedy ponad dwadzieścia lat temu podjęliśmy decyzję, że zamieszkamy tu na stałe, nasi przyjaciele, rodzina dziwili się i odradzali. Pytali, a co wy tam będziecie robić? Odpowiadaliśmy „będziemy codziennie zapalać lampkę Matce Bożej Annopolskiej”, może przydamy się ludziom.
Takie są fundamenty naszego życia. Wczoraj, dziś i zawsze niezmienne i te same, w życiu prywatnym i publicznym.
Warto dźwigać trudy kampanii, choćby tylko po to, aby usłyszeć tak piękne historie, przywracające wiarę w ludzką przyzwoitość.
A to z dzisiejszych czytań
Naszą pomocą jest nasz Pan i Stwórca
Wznoszę swe oczy ku górom:
skąd nadejść ma dla mnie pomoc?
Pomoc moja od Pana,
który stworzył niebo i ziemię.
Żywe jest słowo Boże i skuteczne, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca.
Wielkie. Bardzo wielkie. Dzieje ludzi z odwaga świętości.
OdpowiedzUsuńDlatego już wygraliśmy życie. Życie jest wielkie, kiedy znajdzie się coś "za co warto życie dać". Za wybory polityczne, samorządowe nawet, życia nie warto oddawać.