Właśnie wróciłam ze spotkań z mieszkańcami równego i Strachówki. Pomyślane były przez nas (mnie i Piotra Orzechowskiego) jako swoiste prawybory. Decyzję o kandydowaniu podjęłam dwa miesiące temu, kiedy mimo zbliżających się wy borów samorządowych w naszej gminie była głucha cisza. Pomyślałam wtedy, że nie może być tak jak zawsze po cichu, na zasadzie kto kogo przechytrzy, układów, konspiracji. Tu chodzi o coś więcej niż prywatne interesy tego, czy tamtego kandydata. Chodzi o przyszłość gminy.
Kiedy dowiedziałam się, że i Piotr ma takie zamiary postanowiliśmy zawiązać wspólny komitet wyborczy. Nasze cele i programy są bardzo podobne. Chcemy zmiany, która da mieszkańcom szanse na rozwój i pozwoli im w pełni korzystać ze zdobyczy demokracji (także we współdecydowaniu o przyszłości gminy). Prawybory mają zdecydować, które z nas (w przypadku jeśli urzędujący wójt Kazimierz Łapka wystartuje) stanie do wyborów. Jeśli wójt zrezygnuje nasze osoby zweryfikują wyborcy 21 listopada.
Cieszę się z dzisiejszych rozmów. Przyszło całkiem dużo osób. W Strachówce około czterdziestu. Miałam okazję mówić o swojej wizji naszej gminy za pięć, dziesięć lat. Chciałabym, aby urząd był dobrze zorganizowany, kompetentni, życzliwi urzędnicy, którzy pracują w dobrym zespole. Znają swoje obowiązki, ciągle się dokształcają, są otwarci. Urząd przejrzysty, gdzie wszystko jest jawne i dostępne mieszkańcom, posiadający stronę internetową, promujący gminę. Wójt, który jest inspiratorem wielu działań, łączy ludzi, słucha ich i bierze pod uwagę ich zdanie. Jest osobą otwartą, potrafi rozmawiać i ze starostą i ministrem, i biskupem, nie boi się publicznych wystąpień, potrafi zabrać głos w publicznych miejscach. Myślę, że mam tę umiejętność.
Chciałabym, żeby w gminie było przedszkole, oczyszczalnia ścieków, rozwijała się turystyka. Przede wszystkim, żeby ludzie ze sobą współpracowali. Widzę ogromną rolę dla stowarzyszeń i innych organizacji pozarządowych dla rozwoju gminy. Potrzeba tylko, aby władza samorządowa pomogła wyzwolić pokłady ludzkiej energii i pomysłów. Wiem jak to zrobić, mam wizję, marzenia, pomysły. Mam doświadczenie w zarządzaniu ludźmi, budowaniu zespołu, pozyskiwaniu funduszy, podejmowaniu działań, nawet wtedy, gdy nie było pieniędzy. Wierzę, że zmiany są możliwe.
W czasie spotkania były także głosy krytyczne. To dobrze. Taka jest demokracja. Mamy prawo mieć różne zdania, nie zgadzać się, nie rozumieć, pytać. Nie mamy jednak prawa nikogo obrażać panie Sylwku.
Dziękuję Beacie, że zabrała głos. Z czym przychodzimy i po co na takie spotkania. Czy po to, by sączyć jad nienawiści, czy by ze sobą merytorycznie rozmawiać. Ja wybrałam to drugie.
Staram się słuchać.
Wszystkich, którzy chcieliby porozmawiać o przyszości gminy, mają jkieś pomysły zapraszam do komentarzy na moim blogu, lub pisania na moją pocztę g.kapaon@wp.pl Na wszystkie głosy odpowiem
Plotek o rezygnacji wójta z kandydowania nie można brać bardzo poważnie, może je sam rozpuszczać dla zmylenia przeciwnika. Potem go anonimowi mieszkańcy namówią i zmieni zdanie.
OdpowiedzUsuńBardzo go do rezygnacji namawiam od dawna. Byłby to ruch honorowy, choć minimalne zadośćuczynienie.
Po 16 latach!!
Tak, czy siak, demokracja nie zależy już tylko od wójta i tzw. władz samorządowych. Na szczęście jest wolność wywalczona przez Solidarność. Są stowarzyszenia, jest LGD! Kolejny wójt musi chcieć i umieć z nimi współpracować. Gmina ma obowiązek stworzyć program takiej współpracy (i jej finansowania)! A od 2011 musi także stworzyć wieloletnią prognozę finansową. O tym także trzeba rozmawiać z wyborcami :-)