poniedziałek, 27 września 2010

Po radzie

Miałam wczoraj ciężki dzień. Nie dość, że zmienia się pogoda (a to zawsze źle na mnie wpływ), to jeszcze spotkanie rady pedagogicznej. Od ósmej rano do 19 w szkole. Spraw było dużo. Zaczęliśmy od referatu nt Solidarności. Dlaczego? Bo XXX rocznica, bo nie znamy historii, tej szerszej i tej historii własnej gminy, bo mamy kształtować postawy obywatelskie młodych ludzi, a sami ich nie rozumiemy, nie przemyśleliśmy, bo jesteśmy nauczycielami. Rozmawialiśmy o tym godzinę. Poszło trochę bocznym torem, jak pamiętam tamten czas. Większość była jeszcze dziećmi, niektórych w ogóle nie było jeszcze na świecie. Pamiętać nie mogą, albo jest to wspomnienie przez pryzmat beztroskiego dzieciństwa i rodzinnego domu. Nie przeżyta, nie doświadczona wolność. To rzuca trochę świtała, na fakt dlaczego ta rocznica nie jest dla nas dostatecznie ważna, dlaczego nie potrafimy jej świętować. Nie jest to niestety usprawiedliwienie, wszak jesteśmy nauczycielami.

Następny referat o wolnych wyborach 1990 roku, samorządzie, w XX rocznicę demokratycznych przemian na następnej radzie pedagogicznej.

Dalsza część to plany pracy zespołów zadaniowych (są trzy – mierzenie jakości, wychowawczy i oceniania kształtującego), wnioski z analizy sprawdzianu i egzaminów, mini wykład Beaty o informacji zwrotnej dla ucznia (bardzo ważny element oceniania kształtującego), plan nadzoru pedagogicznego, sprawy różne -organizacyjne.
A gdzieś w drugiej sali konstytuowała się nowa rada rodziców.

W tym czasie Zosia musiała zastąpić nas na zebraniu rodziców w Poniatówce u Heleny i Łazarza. Łazarza właściwie nie, bo po co rodzice w szkole u pełnoletniego syna, to dziwoląg polskiej oświaty.

A tak na marginesie bardzo się cieszę, że kilkoro naszych gimnazjalistów wybrało szkoły w Warszawie. Oby wykorzystali tę szansę na rozwój.

1 komentarz:

  1. Miałaś ciężki dzień. Jak większość. Rzadko są lekkie, niestety. Co jest wynikiem nie tylko przyjętych zobowiązań, ale i naszego statusu materialnego. Ale mam nadzieję, że wczoraj pocieszył cię wpis Łazarza, a dzisiaj pocieszą cię wieści od Jaska. Mam nadzieję, że Zosia i Hela też zaczną pisać na blogach. Polska dziwolągów ma więcej niż tylko w oświacie. Toż jesteśmy młodym, 20 letnim państwem i społeczeństwem po 45 letnim udarze mózgu i śpiączce :-)

    OdpowiedzUsuń