Jeszcze nigdy nie było mi tak ciężko wyjeżdżać na kolonie. Późnym wieczorem Józef powiedział, ze Jadzia nie przyjedzie. Nie może. Zanim cokolwiek powiedział, wiedziałam co będzie. Jest mi ciężko nie dlatego,że będę musiała nieść ciężar odpowiedzialności i organizacji. Jest mi ciężko i smutno, bo On nie pojedzie autobusem przez Polskę. Nie będzie z nami wieczorami. Czuję się okropnie.
A jak On się czuje?
Żono, obaw zbądź, oto droga wiedzie wzdłuż, ja tu w poprzek idę - patrz jak się zmienia. To krzyż, znak zbawienia.
OdpowiedzUsuńChciałaby dusza do raju, ale ... Siedzę i robię swoje, piszę ;-(
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJesteś kimś zupełnie niezwykłym. Nawet nie potrafię ogarnąć w pełni dobra, które mi Pan Bóg podarował
OdpowiedzUsuńA tak z innej beczki, co to znaczy w poprzek?
Ogarnąć się nie dam, bom za gruby.
OdpowiedzUsuńZ W-wy do Zakopca jest wzdłuż. Ja już tylko w poprzek drepczę, niczym jak pan Dulski. Dalej się nie wypuszczam :-)