środa, 14 lipca 2010

O pieśni i małżeństwie

Miałam jeszcze wczoraj skończyć pisanie o małżeństwie, ale przyszły dzieciaki, żeby wpisać się na blogu. Potem z Jaśkiem, Emilą, Zosią i Helena słuchaliśmy ballad irlandzkich i Kapeli Brodów. Uwielbiam starą, polską pieśń ludową „A ty żaczku nauczony” . Budzą się przepiękne wspomnienia pobytu Brodów i dzieciaków ze szkoły w Nadliwiu. Przydarzył nam się cud.

Te pieśni; irlandzkie, szkockie, polskie i pewnie wszystkich narodów świata mają w sobie jakąś odwieczną tęsknotę człowieka. Za czym? Sama nie wiem. Za Dobrem Pięknem i Miłością. Mają w sobie jakiś smutek, który (i zmęczenie) nie pozwolił dokończyć wczorajszego wpisu.

A dziś rano przeczytałam

Rana w ranę
podobni do siebie

jakże inaczej mogli się rozpoznać
z tej samej nocy na światło wychodząc

co jeszcze mogli powiedzieć o sobie
lub jaką pieśń zaśpiewać razem

o nowym życiu
najpiękniejszym darze

o wiecznym cudzie
który zwie się miłość

o Andrzej Madej

1 komentarz:

  1. Dobrze, że wam Madeja podłożyłem. Cypriana Norwida też:
    http://pl.wikisource.org/wiki/Kolebka_pie%C5%9Bni

    A Bóg ja sam zna :-)

    OdpowiedzUsuń