„W Twojej dobroci wysłuchaj mnie, Panie”
Nie jest łatwo wrócić z Murzasichla do Strachówki. Minął dopiero tydzień, a ja czuję jak coś, jakiś kamień, chce mnie przygnieść. Zastanawiałam się dlaczego? Co to jest? Czyżby wielość obowiązków? Spraw i problemów odłożonych, o których chciałoby się zapomnieć? Chyba nie. Przecież pobyt w górach, to nie był odpoczynek, jak wydaje się niektórym, tylko ciężka praca i ciągła odpowiedzialność. Dlaczego tamta praca sprawiała radość, dawała satysfakcję, choć nie wiązała się z żadnym wynagrodzeniem? Tam, choć w obcym miejscu, czułam się bezpiecznie, w pełni akceptowana, wolna. Tu jest inaczej.
Chyba po części znajduję odpowiedź. Bo tam życie toczyło się w życzliwej wspólnocie. W gościnnym domu naszych gospodarzy, w otoczeniu, w kościele... w Prawdzie.
Tu wracam do złowrogich spojrzeń pani P, do nieprzyjemnych warknięć pani A, do niedomówień, niejasności, fałszu. I nic nie mogę z tym zrobić.
Muszę jakoś wewnętrznie, ciągle walczyć z tymi głosami o to, że jestem u siebie, że to moja gmina, moje miejsce. Choć nie mam tu rodziny z dziada pradziada, choć nie uprawiam ziemi - przez swoją pracę mam prawo pełnego obywatelstwa! Może większe od A, B,C i P ;-)
Wczoraj byłam u pani Ani, sołtysowej z Kątów Wielgi. Bardzo to miłe spotkanie. Od tej wsi rozpoczynamy w czwartek naszą wędrówkę „Artystycznym wozem Drzymały”, z warsztatami dla dzieci. Mój projekt (Stowarzyszenia Rzeczpospolita Norwidowska) otrzymał dofinansowanie z programu „Działaj lokalnie”. Chciałabym, żeby to była chwila dobrej zabawy dla dzieci, we wsiach gdzie mieszkają. Czy przyjdą?
Potem z Zosią próbowałyśmy znaleźć sołtysa w Krawcowiźnie, nie udało się. Można się w tej rozległej wsi pogubić. Czy spotkam tam życzliwych ludzi?
A na koniec przygoda z "kapciem" w samochodzie i zepsutym kołem zapasowym. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Dzięki wielkie Andrzejowi i Jadzi za pomoc. Dobrze, że jesteście :-)
Też nad się zastanawiam często. Od 20 lat, no, może od 16. Po ludzku, trudno zrozumieć. Czy trzeba aż sięgnąć do Biblii: "z tego miasta uczynię przekleństwo dla wszystkich narodów ziemi"?
OdpowiedzUsuńMyślę, że tylko ty mogłabyś uzdrowić życie gminy. Nie przejmuj się P i A. Dobrych jest więcej :-)
Ma rację jezuita: "Jeśli jako chrześcijanie chcemy szerzyć większą chwałę Bożą, nie możemy ulec złudnej potędze Złego". Amen.
Niech ta atmosfera nie zabije w Tobie radości i satysfakcji z fajnych, wartościowych projektów, z Murzasichla i wszystkich innych kolonii, z dobrej szkoły. Ktoś, kto wprawdzie urodził się tu, ale tak naprawdę nic nie zrobił dla środowiska, wsi, gminy, mimo, że miał możliwości czy obowiązek i może tylko rzucić jakąś obrzydliwą uwagę "pod publiczkę" sam sobie daje świadectwo. A Ty jesteś w Strachówce u siebie. Kto ma oczy ten widzi.
OdpowiedzUsuń