środa, 28 lipca 2010

O życiu

Obudził mnie dzwonek nastawiony jeszcze w Murzasichlu na 5:45. Zerwałam się myśląc, że to już siódma. Za oknem jesienna pogoda, pada deszcz. Cisza, wszyscy śpią. Lubię taki moment, zanim dom zbudzi się do życia.
Z dzisiejszych czytań „Bóg jest Miłością, jeśli się miłujecie trwacie w Miłości, trwamy w Bogu." Ale tylko jeśli w Nim trwamy, możemy naprawdę kochać.
Bardzo lubię kanon z Taize „Bóg jest Miłością, miejcie odwagę żyć dla Miłości, Bóg jest Miłością nie lękajcie się”. Szczególnie to „miejcie odwagę żyć”, bo trzeba nielada odwagi, aby Jemu zawierzyć, oddać wszystko i zgodzić się, aby poprowadził, choć nie wiem dokąd. Bo co to znaczy - życie wieczne? Często buntowałam się przeciw temu. Nie wiem tego i dziś, ale czy to ma znaczenie? Chodzi chyba o to, aby tu życie miało sens. Rozmawiałam o tym wczoraj z Jaśkiem jadąc do Zielonki. O tym także, że on, jego rodzeństwo, ja, mamy najlepszego przewodnika i pomocnika w tej drodze - ojca i męża.
„Bóg jest światłością świata, Kto idzie za Nim, będzie miał światło życia.”

Potrzeba mi tego światła na kolejne dni.

Bardzo podoba mi się postać św. Marty. To ona wyszła na spotkanie Jezusowi, Maria została w domu. Ona dała świadectwo swojej głębokiej wierze. Ta krzątająca się, zatroskana o wiele, o wszystko - kobieta. Mocno stojąca na ziemi i głęboko zapatrzona w niebo. Chciałabym być do niej podobna.

1 komentarz:

  1. O życiu - ja cię kręcę - i śmierci, która do innego prowadzi. Ja cię kręcę. Wszyscy jesteśmy poetami, teologami, filozofami. Być możemy, jeśli tylko stajemy się homo sapiens, co nie jest powszechną potrzebą, niestety.

    Mężem i ojcem zostałem, choć być nim się migam. Jestem trochu domowym Różewiczem. Siedzim, patrzym, czytajem, piszem... i tak w kółko. Bida, że mnie za tę pracę nie dajom pieniędzorów. Podpisał obrazkową weryfikacją: Bulogbo :(

    OdpowiedzUsuń