Partnerstwo
Wróciłam z piątego, ostatniego warsztatu dla animatorów partycypacji publicznej.
Jak to się stało, że nasza gmina znalazła się w programie „Decydujmy razem”? Jak to się stało, że jestem gminnym animatorem w programie?
O „Decydujmy razem” przeczytałam w Internecie. Pomyślałam, że to świetna propozycja dla urzędu gminy, dla nowej władzy, tym bardziej, że było to zaproszenie do … realizacji także moich marzeń o otwartym, przyjaznym urzędzie, o prawdziwej demokracji, która przejawia się we współdecydowaniu i współrządzeniu gminą przez jej obywateli. Poszłam z tym do Wójta – Piotra. Nie musiałam go przekonywać, choć wcześniej, ktoś z gminy po pierwszym informacyjnym spotkaniu o programie (jeszcze za rządów poprzedniego wójta) powiedział, że nie warto, że to nic ciekawego. Jakże bardzo, ten ktoś, się mylił.
W lutym pojechałam na pierwsze warsztaty pt „Ja jako animator partycypacji publicznej”. Potem były kolejne: „Diagnoza i rozwój środowiska lokalnego”, „Partycypacyjne planowanie”, "Prowadzenie procesu społecznego – jak angażować ludzi” i ostatnie „Formy i techniki partycypacji publicznej”. Równolegle rozpoczęła się relizacja programu w gminie. Powołanie zespołu zadaniowego, wybór polityki społecznej ( w naszej gminie została wybrana polityka zrównoważonego rozwoju – program rozwoju turystyki), powołanie grupy roboczej, czyli zaproszenie mieszkańców do wspólnego myślenia o gminie. Już przez te kilka miesięcy realizacji projektu, wydarzyło się tyle dobrych rzeczy. Spotkania w Zofininie, Rozalinie w gospodarstwach agroturystycznych, wyjazd studyjny do Debrzna, warsztaty we Franciszkowie, Ogólnopolskie Forum w Augustowie. Ale to, co wydaje mi się najważniejsze, to odkrycie ogromnego potencjału, jaki tkwi w ludziach, ich zaangażowania. I ta radość, że robimy coś razem. Przebudzenie.
To oczywiście początek drogi, ale otwierają się fantastyczne perspektywy.
Program sięga głębiej. Chodzi o to, aby systemowo wprowadzić w Polsce partycypacyjny model sprawowania władzy samorządowej. Jak on wygląda? Składa się z kilku stopni ( tak naprawdę nie są to stopnie drabiny, a płaszczyzny, które powinny funkcjonować jednocześnie i równolegle). Poziom najniższy, podstawowy- informowanie społeczności o zamierzeniach i decyzjach sprawujących władzę, drugi- pozyskiwanie informacji (od ludzi), trzeci - prowadzenie konsultacji społecznych, dalej współrealizacja zadań gminy, współdecydowanie i najwyższy współrządzenie. W demokratycznej Europie to obowiązująca praktyka.
Chciałabym to zobaczyć u nas. Dożyć tej chwili, kiedy takie standardy bedą obowiązywały w gminie Strachówka. A na razie stoimy u podnóża góry i zaczynamy mozolnie wspinać się na szczyt.
A dla mnie osobiście udział w warsztatach, to przede wszystkim poznanie cudownych ludzi. Świetnych trenerów. Zobaczyłam, że zapaleńcy, „pozytywnie zakręceni”, z marzeniami i wizją, prawdziwi społecznicy są także w urzędach. To również nowe obszary wiedzy, poznane i do poznania, i zgłębienia. Bardzo interesujące. Nowe możliwości przede mną i … gminą.
Chętnie podzielę się tym wszystkim, czego się nauczyłam z każdym, kto tylko będzie chciał z tej wiedzy skorzystać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz