wtorek, 3 sierpnia 2010

Po wodzie

"Pokładam nadzieję w Panu, ufam jego słowu".
"Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się"
!
Wczoraj znowu byłam rano w szkole. Są wakacje??? Pani Marzenka skończyła staż. Była u nas pół roku. Dobra dziewczyna, pracowita. Trochę szkoda, że nie może zostać, ale nie ma wolnych etatów.
Po południu wybrałam się do sołtysów z informacją o projekcie „Artystyczny wóz Drzymały”. Ruszamy w czwartek i trzeba ustalić miejsca spotkań. Ucieszyłam się, bo z Kątów Czernickich dzieci wybierają się do Katów Wielgich , więc może trochę ich przyjdzie.

Podczas tego kursowania odkrywam gminę, jej piękne zakątki i ludzi. Są inni niż podczas oficjalnych spotkań w szkole. Zdecydowanie wolę ten rodzaj kontaktów

Dzień zaczynam od czytań. Lubię czekać na słowo. Często go nie rozumiem. Doszukuję się znaczeń. Łatwiej było w Murzasichlu, kiedy mogłam jeszcze raz posłuchać na mszy św. Tutaj jest to trudne. Dzisiaj był piękny fragment o tym, jak św. Piotr chodził po wodzie. Co z tego dla mnie? Czy tylko takie ogólne, jak to się ma do mojego życia? A potem rozmowa o lokalnych problemach, trudnych decyzjach. Piotr szedł po wodzie, bo zaufał Jezusowi, do chwili, gdy nie powiał silniejszy wiatr. Kiedy dmuchnęło i fale zrobiły się większe zwątpił i zaczął tonąć. Tak też jest ze mną. Ale mimo wszystko warto upomnieć się o prawdę, bo tylko ona nas wyzwala od lęku, zwątpienia, bylejakość i zgody na bylejakość. Bez kompromisów, bez układów. Czas pokaże jak będzie.

1 komentarz:

  1. Czytaj, czytaj.
    Na koloniach kierownik szuka Słowa Bożego, bo żebrze o prowadzenie kolonii. Bo dociera do niego, na co się porwał, i że swoimi siłami nie da rady.

    Widać, że nauczyciele i dyrektorzy nie mają tak źle, skoro się bez tej pomocy obywają.

    Katecheci znają swoja nędzę. Każdą katechezę zaczynałem od żebraniny o Ducha. Żeby przyszedł i prowadził. Przyjdź :-)

    OdpowiedzUsuń