Ja nie mam żadnego upodobania w śmierci, mówi Pan Bóg. Zatem nawróćcie się, a żyć będziecie".
Stwórz, o mój Boże, we mnie serce czystem.
i odnów we mnie moc ducha.
Przywróć mi radość z Twojego zbawienia *
i wzmocnij mnie duchem ofiarnym.
Mt 19, 13-15
Słowa Ewangelii według św. Mateusza. Przynoszono do Jezusa dzieci, aby włożył na nie ręce i pomodlił się za nie; a uczniowie szorstko zabraniali im tego. Lecz Jezus rzekł: "Dopuśćcie dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie; do takich bowiem należy królestwo niebieskie". Włożył na nie ręce i poszedł stamtąd.
W piątek byłam na modlitewnym spotkaniu w duchu wspólnoty Taize. Prowadził Jasiek, sprawdził się w tej roli, poradził sobie świetnie. Było całkiem sporo (jak na Strachówkę) osób. Przyjechała nawet Emilka z Mińska Mazowieckiego, była Mirka.
Wczoraj odbyła się pierwsza z trzech pielgrzymek-wycieczek zaplanowanych w naszym (Stowarzyszenia Rzeczpospolitej Norwidowskiej) projekcie „Spotkania pokoleń- śladami sanktuariów maryjnych”, w ramach programu integracji społecznej PPWOW. Byliśmy w Skępem, Ciechocinku i Płocku. Na liście miałam 46 osób. Okazało się, że wszystkich jest 53, dobrze, że były to małe dzieci, bo inaczej miałabym niezły kłopot. Uważniej muszę zapisywać chętnych na kolejne wyjazdy.
Dzień był fantastyczny. Szczególnie nieoczekiwane wydarzenia w sanktuarium. Kiedy tam przyjechaliśmy było pusto. Kościół bardzo stary i piękny. Usiedliśmy w ławkach. Pomyślałam szkoda, że nie ma z nami księdza. Wtedy do Józef podszedł młody ksiądz, chwilę rozmawiali. Byłam pewna, że za chwilę odprawi Mszę Świętą. I tak się stało. Ksiądz z Warszawy, przyjechał ze swoim ojcem, zobaczył, że nie mamy księdza („i zapłakał, bo nie mieli pasterza”) To była niezwykła eucharystia, a potem jeszcze błogosławieństwo przez nałożenie rąk na każdego.
Pan Bóg jest hojny. Tego nikt nie mógł się spodziewać.
Byłam spokojna o dalszy przebieg wycieczki.
Oczywiście Józef świetnie opowiadał o odwiedzanych przez nas miejscach, Jasiek świetnie grał i śpiewał. Ja mogłam być tylko uczestnikiem.
Najbardziej podobały mi się (czytane przez Józefa) obszerne fragmenty z pamiętnika Marii Królowej o narodowej pielgrzymce do Ziemi Świętej, w której brała udział. Ona także była mieszkanką gminy Strachówka.
To nie jest „taka biedna gmina” jak mówi wójt. Czas przywrócić społecznej pamięci wiele niezwykłych osób i zdarzeń z historii gminy.
Dzisiaj był odpust w naszej parafii, w Strachówce. Pojechałyśmy z dziewczynami na sumę. Było bardzo gorąco i bardzo, bardzo długo. Za długo. Nieoczekiwanie Marysia niosła dary z Sylwkiem Ołdakiem. To dobrze. Choć z drugiej strony jedna starsza pani o mało nie zabiła mnie wzrokiem bo chciałam ją przepuścić w procesji do komunii, ale cóż, trudno nie można mieć wszystkiego.
Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem (i nie zaakceptuję) w imię czego ksiądz postawił na środku kościoła, przed ołtarzem okropne klęczniki. Czemu ma służyć to przymuszanie ludzi do postawy klęczącej w czasie przyjmowani komunii. Jesteśmy wolni. Kto chce to i bez klęczników uklęknie. Przez tyle lat przyjęła się inna forma w naszej parafii. Dorośli, starsi, młodzież, z którą rozmawiałam wypowiada się bardzo krytycznie o tym nowym pomyśle. Mówią „nie chcemy, nie będziemy chodzić do tego kościoła”. Nie powiedzą tego głośno, nie powiedzą tego księdzu, ja powiem. Czuję się zniewolona, napiętnowana, bo ludzie nie rozumieją pewnie, dlaczego Kapaonowa stoi. Heretyczka. Nie rozumieją, a to czego nie rozumieją odrzucają.
Jesteśmy wolni. Ja jestem wolna. Moje rozumienie kościoła jest inne. Idę do Przyjaciela, kochającego Boga, kiedy czuję i tego potrzebuję klęczę przed nim, stoję, albo leżę krzyżem, ale w wolności. „Do wolności wyswobodził nas Chrystus”.
Po południu był mecz piłki nożnej Strachówka kontra Równe zorganizowany przez Piotrka Orzechowskiego. Dobry pomysł, przyszło sporo kibiców. Miałam być krótko, zostałam na całym meczu. W składzie Strachówki grał Jasiek. Fajnie. To młoda, miejmy nadzieję, nie podzielona Strachówka.
Przegraliśmy 2:5, ale nic nie szkodzi będzie okazja na rewanż.
Jak to miło jest czytać cudze blogi. Poznawać nie tylko opisane zdarzenia, ale także sposób ich przeżywania przez inną osobę. I cóż, że ze Szwecji - skoro innych zatkało i nijak nie potrafia się odetkać "-)
OdpowiedzUsuń