Obejrzałam relację z wczorajszego
Dnia Dziecka i sama jestem pod wrażeniem. Jest w niej wszystko o co
chodzi w nauczaniu. Jest radość uczenia się, uczenie przez zabawę,
współpraca, kreatywność. Jest pasja nauczycieli, emocje dzieci.
Jest też wieloletnia, konsekwentna linia pracy szkoły. Jest myśl
dyrektora, moja, aby „inwestować” w kadrę, budować zespół,
włączać nauczycieli w nowoczesny sposób myślenia o edukacji,
aktualne trendy światowe. Stąd nasza kilunastoletnia współpraca z
Centrum Edukacji Obywatelskiej. Na początku nieśmiało przez
projekt „Śladami przeszłości”, potem coraz śmielej, poprzez
kolejne programy dla uczniów, ale przede wszystkim szkolenia
nauczycieli. Zachęcałam, proponowałam, wysyłałam i sama
zapraszałam do szkoły najlepszych trenerów. Warsztaty, Akademie
Letnie, kursy internetowe, wyjazdy integracyjne. Trudno byłoby tu
wszystko wymienić. Kosekwentnie przez lata. W pełnym poszanowaniu
i wolności moich kolegów i koleżanek, ich pasji. I choć czasem
się krzywili, że za dużo, że ciężko, że tyle pracy, to patrząc
na takie dni jak wczoraj, myślę sobie - warto było! Jeśli tylko chcą,
mogą się rozwijać. Każdy.
Dlaczego to wszystko? Bo szkoła to
nie tylko miejsce pracy, to moja pasja, to moje życie. Nie jest
łatwo wprowadzać zmiany, iść ku wyznaczonemu celowi (nie dla
własnego interesu, stanowiska, funkcji, strefy wpływów, jak
chciałaby wmówić innym koleżanka z pracy, odwracając kijem
Wisłę). Nie jest łatwo przez cały czas iść pod prąd (najpierw
w relacjach z byłym wójtem, który nie rozumiał roli szkoły i
oświaty, często wbrew byłym radnym) i jednocześnie będąc w
bardzo trudnych relacjach z koleżanką, która nigdy nie
zaakceptowała mnie na stanowisku dyrektora szkoły, nie
zaakceptowała i nie podziela/ła tej wizji szkoły. Choć tak jak
inni ma udział w wielu profitach (chociażby współpraca z CEO,
szkolenia) z niej wynikających.
Kiedy o tym mówię wśród ekspertów,
dyrektorów, to wszyscy ze zdumieniem i współczuciem kiwają
głowami. Nie będę przytaczać ich opinii, bo mogłabym kogoś
obrazić. Pomyślałam o tym dzisiaj, przy okazji spotkania w CEO, po
komentarzach innych do mojej prezentacji o szkole i nauczycielach. Po
słowach pełnych uznania dla Waszej i mojej pracy. I dziwię się i
zdumiewam, że zrobiliśmy (zespół) tak wiele, mimo zanegowania
dyrektora i jego wizji, i pracy, i sukcesów - przez członka Rady
Pedagogicznej!
Czy taka sytuacja jest w ogóle do pomyślenia? Wiem, że znowu słowa te wywołają poruszenie, ale muszę o tym mówić i pisać w obronie wielkiej pracy jaką przez lata wspólnie włożyliśmy w to, aby taki dzień, jak wczoraj i wiele, wiele innych mogły się zdążyć.
Czy taka sytuacja jest w ogóle do pomyślenia? Wiem, że znowu słowa te wywołają poruszenie, ale muszę o tym mówić i pisać w obronie wielkiej pracy jaką przez lata wspólnie włożyliśmy w to, aby taki dzień, jak wczoraj i wiele, wiele innych mogły się zdążyć.
1. Dzień był wspaniały, dziewczyny się spisały. Wprawdzie większość czasu spędziłam z klasą III i widziałam niewiele, niestety nie uczestniczyłam w zabawie, ale dzieciaki, z którymi rozmawiałam miały bardzo dużo do powiedzenia.
OdpowiedzUsuń2. Taka sytuacja jest nie do pomyślenia, nie do zaakceptowania i nie jest akceptowana. W szkole to ty masz autorytet i poparcie, bo nas nie da się oszukać. W przysłowiowej beczce soli widać dno. Oczywiście nie mówię tu w imieniu wszystkich, ale stanowcza większość osób podpisałaby się pod tym, co tu napisałam, a swoim zaangażowaniem i solidną pracą to potwierdza. I pewnie jakiś "zwykły/a" intrygant, co to chciałby, żeby było inaczej, ale nie jest i nie będzie. A pisząc tak obraża nie tylko ciebie, ale nas- szkołę.
Boże Wielki, nareszcie zaczynasz przemawiać jak Dyrektor! TAK! TO WSZYSTKO PRAWDA - O DOBRU I O ZŁU!
OdpowiedzUsuńZło padnie pod słowami prawdy. Kochać musimy człowieka, nienawidzić zła (grzechu). Jesteśmy świadkami wielkiego zła społecznego! Ale skoro władza milczy, "kościół" milczy, większość członków obu(!) rad (szkoły i gminy) milczy!
Kiedy rozum śpi, a większość (nawet ci, którzy mają OBOWIĄZEK zabrać głos) milczy - BUDZĄ SIĘ UPIORY. A miłosierdzie jest tak blisko nas wszystkich!
Ale ktoś tu wazelinuje.
OdpowiedzUsuń