Nastrój taki, jak pogoda za oknem. Dobrze, że choć kilka dni można posiedzieć w domu. Nawet na sesję rady gminy iść mi się nie chciało, ale poszłam. Trochę z powinności, skoro przysłano zaproszenie. Po grudniowych tłumach ani śladu, raczej pustawo. Radni i sołtysi. Porządek posiedzenia rady też niewielki. Trzy punkty.
1. Przyjęcie uchwały w sprawie określenia wysokości stawek podatku od środków transportowych oraz wprowadzenia zwolnień w tym podatku, (drobne poprawki wskazane przez urząd wojewódzki),
2. zmiany w budżecie na 2011 rok,
3. i uchwała o wydatkach budżetu Gminy Strachówka, niewygasających z upływem roku budżetowego 2011.
Takie tam drobiazgi. Cicho, szybko, spokojnie. Całe spotkanie trwałoby raptem 30 minut, gdyby nie pytanie w wolnych wnioskach przewodniczącej rady do przewodniczącej komisji budżetu. Dotyczyło punktu 3 porządku posiedzenia komisji budżetu, które (podobno?!) odbyło się wczoraj. Przewodnicząca rady zwróciła uwagę, że pod dyskusję komisji został poddany wniosek o zwiększenie i obniżenie (jednocześnie ?!) diet dla sołtysów i radnych, którego przewodnicząca komisji w ogóle wtedy przy sobie nie miała. Rozmawiano zatem o dokumencie (widmo?), którego ani treści, ani autorów część radnych, członków komisji nie znała i na oczy nie widziała. Znała tylko przewodnicząca komisji, ale trzymała wniosek w domu. Wyjaśnienie przewodniczącej komisji - „jestem radną od roku, mogłam nie wiedzieć, że wniosek musi być w dokumentacji, zapomniałam teczki, mam wiele innych obowiązków”.
Myślę, że nie tylko ja, gość i obserwator sesji Rady Gminy wyszłam z sali bez wyczerpującej odpowiedzi w tej kwestii. Co ciekawe, nie tylko w tej sprawie. Informacji o posiedzeniu komisji budżetu też nie było w informacji publicznej, ani na tablicach informacyjnych, ani na stronie internetowej gminy. Czyżby zasada jawności nie była obowiązująca dla wszystkich samorządów? A może są jakieś inne przyczyny i wyjaśnienia całej sprawy (i niezłego zamieszania)?
Dobrze, że się dzielisz uwagami. Trzeba pisać, na świadectwo. Takie małe spawy, drobiazgi - tworzą nasze życie. Z nich wyrasta albo coś pięknego, albo byle jakiego. Byle upowszechnić takie rozumienie tej prostej powinności. Widzę i opisuję - bo mam jakiś obraz piękna w sobie.
OdpowiedzUsuńNie powinno być niczego zakrytego w życiu publicznym. Jak im smakował potem noworoczny szampan? Nie da się wszystkiego przykryć! Powierzchownymi uśmiechami i pustymi słowami życzeń.
...„jestem radną od roku, mogłam nie wiedzieć, że wniosek musi być w dokumentacji, zapomniałam teczki, mam wiele innych obowiązków"- dobre! I przekonujące.
OdpowiedzUsuńNo tak, bo w szkole wszystko wie, nawet więcej od ministra i kuratora razem wziętych :) Każdy może mieć braki, ale niech wszystkich mierzy taką samą miarą i nie robi z siebie bożka wtedy, gdy to dla niej lub niego wygodne.
OdpowiedzUsuń