sobota, 7 maja 2011
Vademecum 2011
VII Vademecum 2011 – w korowodzie weselnym rodziców Cypriana Norwida” mamy już za sobą. Odbyły się uroczystości. Przepiękna msza święta w naszym kosciele w Strachówce, z programem literackim o Konstytucji 3-Maja (jak zawsze) profesjonalnie przygotowanym przez Renatę Ołdak nauczycielkę z Zespołu Szkół w Strachówce. (tu muszę podziękować też Iwonce, Basi, Emilii – ekipie z Mińska Mazowieckiego- za przygotowanie dekoracji, kupienie kwiatów na grób ks. Jakuba Dosta). Szczególne podziękowania dla Józefa, z jego inspiracji, myśli i pióra wyszła głęboka, mądra modlitwa powszechna, komentarz do procesji z darami. Było podniośle, wzruszająco. To najpiękniejsze chwile tego dnia. Dziękuję Renacie za dobrą myśl i podpowiedź, żeby powtórzyc fragmenty przedstawienia w Sulejowie i jakoś wybrnąć z koszmarnego spóźnienia.
Koncert w Sulejowie, pieśni, muzyka klasyczna brzmiała pieknie, a jej przyjęcie przez mieszkańców Sulejowa wspaniałe, na stojąco z bisem.
Kiedy wyjeżdżaliśmy w drogę powrotną do Strachówki czułam ulgę. To co najważniejsze wydarzyło się, choć to nie był jeszcze koniec. Biesiadę weselną prowadził zespół z Warszawy, chyba wszystkim się podobało, bo mimo zimna, wiatru, deszczu nie brakowało tancerzy. Pierogi, bigosy, placki ziemniaczane, kiełbaski, ciasto … jedzonko przygotowane przez panie z KGW w Równym, Strachówce, Zofinina, ze Stowarzyszenia z Rozalina, Radę Rodziców przepyszne. Dopisali goście.
Ważna była dla mnie obecność wójta Jadowa Darka Kokoszki. Obiął patronatem honorowym Vademecum, tym samym przyznając, że jest ono wspólną sprawą sąsiedzkich gmin Strachówki i Jadowa.
Teraz jest czas na finansowe i merytoryczne rozliczenie projektu (najmniej przyjemna część) i podsumowanie. Jeden z wniosków na przyszłość. Muszę lepiej dobierać patronów medialnych. Niestety, ani Wieści podwarszawskie, ani „Życie. Powiatu na Mazowszu” nie wywiązało się z obietnicy. W Wieściach ukazało się pięciozdaniowe zaproszenie (miało być ze zdjęciami, programem itd., w „Życiu” relacja z caodniowej, bogatej imprezy jest delikatnie mówiąc nieporozumieniem. Nierzetelność relacji, jedno nienajlepsze zdjecie i w dodatku „w towarzystwie” obok zdjęcia z Kobyłki. Ni przypiął, ni przyłatał. Czyżby zabrakło miejsca? A może jakieś inne względy? Tak wygląda misja prasy lokalnej?
Osobista satysfakcja przeplata się z nutą goryczy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A we mnie pozostało "Gaude Mater Poloniae", wystarczy mi spojrzeć na zdjęcia by znów we mnie brzmiał ten piękny śpiew. Boję sie wchodzić w typowe sprawozdania, podziękowania... a nuż kogoś pominę, albo nie na tym miejscu?
OdpowiedzUsuńAle Krzysztofa Romualda Kalinowskiego wymienić muszę, bo on nie tylko pomaga, współorganizuje ale bierze na siebie współodpowiedzialność długo przed Vademecum, na pewno już szuka rozwiązań na za rok... GAUDE MATER
Tak właśnie. To jedyna osob, która nie tylko pomaga, ale na długo przed martwi się, mysli o wszystkim, jeździ, załatwia, czuwa. Od samego początku tylko On dzieli ze mną odppowiedzialność. Dziękuję.
OdpowiedzUsuń