niedziela, 22 maja 2011

Przyszłość, Młodzież, Wieś, Wyzwania - Maróz 2011





Uczestniczyliśmy (ja i Józef) w niezwykłym wydarzeniu. X Ogólnopolskim Spotkaniu Organizacji Działających na Obszarach Wiejskich . Jest ono organizowane przez Fundację Wspomagania Wsi, Nidzicką Fundację Rozwoju „Nida”, Polsko-Amerkańską Fundację Wolności. Partnerem merytorycznym była Polska Fundacja Dzieci i Młodzieży, jakoże tegoroczny temat spotkania brzmiał Przyszłość Młodzież Wieś Wyzwania. Nad piękne mazurskie jezioro, do ośrodka Warmia przyjechaliśmy w czwartek, w samo południe. Po zakwaterowaniu i obiedzie odbyło się przywitanie 450 gości przez prezesów Piotra Szczepańskiego FWW, Krzysztofa Margola Fundacja „Nida”, Radosława Jasińskiego PAFW i Maria Holzer PFDiM. Potem bardzo ciekawy wykład inauguracyjny „Jaki będzie świat za 20 lat? Jaka będzie polska wieś? Jaki wpływ na kształt świata będą miały technologie” wygłoszony przez Edwina Bendyka znanego publicysty, autora Raportu Polska 2020-2030 oraz wykład dr Jarosława Domalewskiego „Jaka jest obecnie wiejska młodzież. Szanse, zagrożenia, bariery.” Po przerwie kawowej rozeszliśmy się na wybrane wcześniej wykłady lub warsztaty.



Spośród 26 warsztatów i 14 wykładów każdy mógł wybrać po dwa. Ja wysłuchałam z wielkim zainteresowaniem Jarosława Lipszyca o przyszłości internetu, Wojciecha Papaię o wymianie młodzieży i Jacka Bożka jak działać dla Ziemi? To było jako jeden popołudniowy, czwartkowy wykład. Dzień zakończył się ogniskiem, tańcami i wspólną zabawą. A piątkowe zajęcia (tak się złożyło, że byliśmy razem z Józefem) ropoczęły się debatą o przyszłości wsi-przyszłości ekonomicznej terenów wiejskich, w formie dyskusji panelowej. Wzięli w niej udział specjaliści z „najwyższej półki” prof. Grzegorz Gorzelak, prof. Maria Halamska, prof. Jerzy Wilkin, dr Łukasz Hardt. To była prawdziwa intelektualna uczta, szkoda, że trwała tylko dwie godziny.



I zaraz po krótkiej kawowej przerwie warsztaty. Fantasytyczne. „Badaj i realizuj” prowadzone przez młode dziewczyny, socjolożki. Materiał i pomysły do wykorzystania od zaraz. Jeśli ktoś pomyślałby, że to wiele i czas na obiad grubo by się pomylił. Następny punkt programu to wspólne zdjęcie, podział na grupy i przygotowania (z pomocą różnorodnych materiałów) scenki-obrazu do kalendarza na 2012 rok.



A po obiedzie kolejne warsztaty „Prowincja Nieprowincjonalna – Fabryka pomysłów”. I znowu na najwyższym poziomie. Prowadził je Stach Stanisław świetnymi metodami aktywizującymi. Czy zastanawialiście się kiedyś drodzy czytelnicy, co jest szczególnego, co jest (dla Was) wartością w promieniu 100 metrów od miejsca, gdzie mieszkacie? Takie zadanie postawił przed nami Stach, a efekty szukania odpowiedzi były fantastyczne, zaskakujące, nieoczekiwane.
Z tych warsztatów wyniosłem jeszcze myśl jedną „prowincja to nie jest miejsce na ziemi”. Warto to zdanie przemyśleć.
Wieczór znów był długi. Jarmark inicjatyw wiejskich. Stoiska przeróżne, bogactwo form, kolorów, działań. Od rzeźby ludowej, bibułkowych kwiatów przecudnej urody, lepienia garnków po modelarstwo, indiańskie, rytualne tańce i bańki mydlane. Przygrywała młodzieżowa orkiestra Dęta z Pruszcza i Zespół Duet Max. Dla najbardziej wytrwałych było jeszcze kino-wieczór filmowy. Niestety nie dotarłam tam ani w czwartek, ani w piątek.



W sobotnie przedpołudnie, kończące spotkanie organizatorzy zaproponowali nam dyskusję Open Space. Wybrałam temat (jeden z dwudziestu zgłoszonych przez uczestników) współpraca z samorządem, inicjatywa lokalna. W dyskusji niestety, padło bardzo wiele krytycznych głosów pod adresem samorządów. Jak Polska długa i szeroka pojawia się problem upolitycznienia władzy samorządowej, nie rozumienia przez nią partycypacyjnego modelu podejmowania decyzji oraz roli społeczeństwa obywatelskiego. Instrumentalne traktowanie, albo nie dostrzeganie miejsca, znaczenia i roli organizacji pozarządowych w kształtowaniu przyszłości gmin,
Wszystkie wypracowane materiały z tych dyskusji będą do przeczytania na stronie www.witryna wiejska.pl
Klimat spotkania znalazł swoje apogeum w zakończeniu. Dostaliśmy przeróżne instrumenty gliniane, na których pod okiem profesjonalnego drygenta zagraliśmy, tworząc Marózową Orkiestrę. Grał też prezes Margol na gitarze, a ponad 400 osóby razem z nim śpiewało piękną balladę Okudżawy w przekładzie Osieckiej „Panie Panowie', piosenkę Maryli Rodowicz „ale to już było i nie wróci więcej” i coś co porwąło moje serce i wywołało ogólne wzruszenie „Ty to masz szcęście, że w tym momencie żyć ci przyszło w kraju nad Wisłą. Ty to masz szczęście. Twój kraj szczęśliwy, piękny, prawdziwy. Ludzie uczynni w sercach niewinni Mój kraj szczęśliwy. Ja to mam szczęście …. .

1 komentarz:

  1. Tak, ja też mam szczęście. Mam mądrą żonę, dobre dzieci.... a za sobą pontyfikat Jana Pawła II, poezję Cypriana Norwida, twórczość Tomasza Manna, Taize, Solidarność, Andrzeja Madeja, I kadencję samorządu w Polsce i 29 lat katechezy. Ja to mam szczęście. Tylko nie mam szczęścia do władzy lokalnej, która nie chce uznać mojego/naszego wkładu w tożsamość gminy. Myślałem, że jak minie epoka Kazika Łapki, to każdy następny będzie musiał wrócić do korzeni naszej lokalnej współczesności. Czekam. Mija prawie pół roku. Czekam. Boli. Piszę apele w Internecie i na papierze też rozesłałem. Czekam, czekamy. Wstyd.

    OdpowiedzUsuń