czwartek, 31 stycznia 2013

Upraszanie debaty :-)

Zajrzałam dzisiaj na blog Radnej Krystyny Ołdak. Dawno już nie uczestniczyłam w posiedzeniach rady gminy więc pomyślałam - zobaczę, co słychać w lokalnej polityce. Patrzę i oczom nie wierzę. Jest tam kopia mojego posta „Dobro wspólne i smutny brak dialogu społecznego”. Pomyślałam, a skądże mi to, że doczekał się miejsca na stronie lokalnego polityka? Ale, żeby oddać sprawiedliwość, jest tam również dziewięcio-punktowy monolog (bardzo smutna, wręcz ponura tyrada), która chyba jest jakąś polemiką (przynajmniej tak stwierdza autorka) do mojego, wspomnianego wyżej posta.

 Nie będę się do tego odnosić, ani polemizować, ani prostować. Jej blog zresztą (także inne jej strony, nawet Facebook) nie służy do dyskusji, PT Autorka usuwa lub blokuje zdanie inne od jej własnego. Zawsze za to chętnie wezmę udział w otwartej publicznej debacie o sprawach dla nas ważnych i najważniejszych. W „jej” i naszej sali konferencynej Urzędu Gminy, w „jej” i naszej świetlicy wiejskiej, w jej stowarzyszeniu... w NASZEJ WSPÓLNEJ gminie, wszędzie, gdzie taką dyskusję zorganizuje. O Dobru Wspólnym! Ale i o smutnym braku dialogu społecznego między nami! Ja się debaty nie boję, ani jej nie unikam, przeciwnie – ja o nią serdecznie i ciągle upraszam. Jestem przecież w gminie osobą publiczą, dyrektorką szkoły. Ciemność i niedomówienia nie służą wychowaniu. Jeśli chcesz, możemy nawet najpierw usiąść i wspólnie – z udziałem ekspertów zewnętrznych? - napisać reguły i metodologię takiego dialogu, czas najwyższy. Doczekaliśmy się demokracji, gdzieniegdzie nawet partycypacyjnej :-)

 Powiem teraz tylko tyle, że o(b)mawiany problem nie dotyczy samorządu lokalnego, pracy rady, komisji, radnej. Niniejsza wycinkowa dyskusja, bo nie dialog spoleczny, wziąła początek od zwykłego, prostego pytania „co robicie w ferie”, zadanego po to, żeby nie powielać działań adresowanych do uczniów i ich rodzin i nie wchodzić sobie w drogę :-) Sprawa dotyczy szkoły i toczy się głównie w szkolnej korespondencji między nauczycielami. Ale jak się okazuje i jak pisze jedna ze stron tej wymiany myśli i opinii „Dialog uważam w takich warunkach za niemożliwy”. Ja mimo wszystko uważam, że dialog w każdych warunek jest możliwy, ba! jest konieczny, abyśmy nie dali się zwariować sprawom ubocznym, pozostawiając fundamentalne na boku.

 Pozdrawiam oponenów, z całym szacunkiem, otwartością i oczekiwaniem na dialog prawdziwy.

1 komentarz:

  1. To, co tutaj napisałaś, trzeba czytać łącznie z tym, co robisz, i o czym piszesz na stronie Zespołu Szkół im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej, choćby ostatnie wpisy z 1-szego tygodnia ferii (oczywiście w zespole serdecznych przyjaznych współpracowników) http://zsstrachowka.pl/

    Jak długo jeszcze? Jak długo!

    OdpowiedzUsuń