niedziela, 6 stycznia 2013

Spotkanie w Święto Trzech Króli


Przez wielkie miasta Polski przeszły dzisiaj orszaki Trzech Króli. Barwne korowody, w których szli ludzie całymi rodzinami, aby pokłonić się Chrystusowi. Tradycja to nowa. W Warszawie na przykład orszak szedł po raz piąty. Nasza tradycja, w gminie Strachówka jest inna. Trwa dwadzieścia parę lat i sięga 1991 roku, kiedy przy jednym stole w Święto Objawienia Pańskiego-Trzech Króli spotkali się min. urzędujący wójt Józef Kapaon, jego oponent Mirosław Subzda, przewodniczący rady gminy Kazik Orzechowski, proboszcz Antoni. Spotkać się przy herbacie (i koniaku) by rozmawiać mimo różnic światopoglądowych, politycznych i wszelakich. Poprzedni wójt, mimo, że był zapraszany nigdy z zaproszenia nie skorzystał. Tę tradycję staraliśmy się podtrzymywać, bezalkoholowo. 

Po doświadczeniach ubiegłorocznych, kiedy na zaproszenie na rozmowę przy herbacie zarząd SPS odpowiedział nam oskarżeniami o zawłaszczanie (czego? kogo?), wrogim atakiem i oficjalnymi pismami zastanawiałam się, czy tradycję podtrzymać i jak to zrobić. Bo co do sensu tych spotkań to oczywiście nie mam żadnych wątpliwości. Ludzie, którzy we wspólnocie lokalnej pełnią różne funkcje, wzięli na siebie odpowiedzialność za jakiś fragment jej życia powinni się ze sobą spotykać i rozmawiać. Mimo nieuniknionych różnic, innego rozumienia i spojrzenia na świat, mimo sporów. Tak odczytujemy to święto. Wszak we wspólnej wędrówce Mędrców do Betlejem symbolicznie i wprost spotykają się różne kultury, poglądy, tradycje, przekonania.

W tym roku ja zaprosiłam wójta Piotra Orzechowskiego i księdza proboszcza Mieczysława Jerzaka. Każdy z nich, według własnego rozeznania miał zaprosić dwie osoby, które w jakiś sposób wpływają na kształt naszego życia w gminie Strachówka. Próbowali. Nie udało się. To nic. Najważniejsze, że spotkanie się odbyło. Poszerzone o obecność Jadzi, Wiesi i Asi, a przez chwilę także Renaty i Mirka. Dziękuję Wam, że byliście. To była długa i bardzo ciekawa rozmowa.  



Zdjęcie pochodzi stąd

1 komentarz:

  1. Dobrze, że nie zginęła. Póki my żyjemy. Ale potrzebny jest nowy zapał i nowi ludzie, żeby tradycja wędrowania ku sobie i jutro nie zginęła. I nasza kultura, korzenie, skąd nasz ród.

    Wdzięczny jestem Bogu, Tobie i Tym, którzy przyjęli zaproszenie, że podtrzymaliście wieczny ogień ciekawości i poszukiwania prawdy w drugim człowieku i więcej, dalej, wyżej. <3

    OdpowiedzUsuń