środa, 5 grudnia 2012

Skrzydła Anioła

Pamiętam spotkanie, osiem lat temu, w siedzibie Caritas diecezji warszawsko-praskiej na ulicy Kawęczyńskiej. Ksiądz, ówczesny dyrektor, Krzysztof Ukleja mówił o idei szkolnych kół caritas i pytał, kto byłby chętny, aby takie koło założyć w swojej szkole. Wymagało to oczywiście zgody dyrektora placówki. Ja byłam w tej komfortowej sytuacji, że mogłam zgłosić Szkołę Podstawową w Strachówce od razu. W ten sposób byliśmy pierwszym Szkolnym Kołem Caritas w diecezji warszawsko-praskiej.
Wiedziałam, że jest to niejako nasz obowiązek, aby dobrem odpłacić za dobro jakiego ciągle doświadczaliśmy (i doświadczamy) od Caritasu i innych ludzi.

Potrzebujących w gminie było i jest wielu. Przez pierwsze trzy lata opiekowałam się kołem. Wolontariusze chodzili do starszych osób, robili zakupy, pomagali w porządkach, a przede wszystkim po prostu z nimi byli, rozmawiali. Wiem, ile to znaczyło, nie tylko dla samych seniorów, „naszych” babć i dziadkow, ale także dla wolontariuszy. Robiliśmy paczki świąteczne, organizowaliśmy kiermasze, spotkania pokoleń, wspólne wigilie. Organizowaliśmy kolonie letnie i prowadziliśmy je jako wolontariusze, w tym gronie wielu naszych nauczycieli, także byli uczniowie-absolwenci.

W 2008 roku oddałam prowadzenie SKC Basi Janus, naszej nowej (wtedy) nauczycielce. Coś mi mówiło, że to będzie właściwa osoba. Intuicja mnie nie zawiodła. Miałam rację. Basia, jako opiekun wolontariuszy, sprawdziła się i sprawdza w 100 procentach. A mnie współpracuje się z nią wspaniale. Basiu dziękuję.

Dziś, w Dniu Wolontariatu, nasze koło odebrało z rąk księdza biskupa Marka Solarczyka nagrodę „Skrzydła Anioła”. To ogromne wyróżnienie. Ktoś z zewnątrz zauważył, docenił naszą pracę. Potwierdził słuszność drogi, którą przed laty wybraliśmy. Piszę my, bo myślę o swoim małżeństwie, rodzinie, ale także szkole, którą kieruję. Wyrasta ona bowiem z tego samego korzenia, z tego, co we mnie najgłębsze, najważniejsze, co jest wartością mojego życia, z wiary w Jezusa Chrystusa. On daje mi siły, wskazuje drogę, jest Światłem w ciemności. Tak. To moje wyznanie wiary na tym blogu. Choć nie słowa, a czyny pójdą za mną, za nami.

Patrzę na naszą szkołę, uczniów, rodziców, nauczycieli, pracowników jak na wspólnotę, a nie jak na instytucję. I chociaż (oczywiście) obowiązują w niej prawa określone ustawami, te spisane i zwyczajowe, to nie one są najważniejsze. Wspólnota ludzi, może czasem (często?) ułomna, ale idąca od wielu już lat w tym samym kierunku, z tą samą wizją.

Tylko ta perspektywa pozwala trwać i pracować nawet wtedy, gdy w sposób jawny i ukryty pracownik tej szkoły walczy ze mną, neguje, deprecjonuje, podważa decyzje i całą tę drogę. To szkodzi nie tylko mnie, dyrektorowi, szkodzi nam wszystkim, całej wspólnocie. Najbardziej szkodzi naszej(!) szkole. Codziennie czujemy to na sobie i z lękiem próbujemy ominąć. Jestem/jesteśmy jak sparaliżowani. Musimy się otrząsnąć i wzbić ponad ułomności.

W poczuciu odpowiedzialności za szkołę, za całe dobro, które się wydarzyło i dzieje, za każdego ucznia, nauczyciela, rodzica, pracownika, w perspektywie „Skrzydeł Anioła” nie wolno mnie, nam milczeć.
Nie wolno przyjmować postawy strusia i myśleć, że jak schowamy głowę, to problemu nie będzie. To nasz wspólny problem. Jak go rozwiązać?





1 komentarz:

  1. WIELKIE gratulacje dla Wolontariuszek i Wolontariuszy, dla ich opiekunki Basi, dla Ciebie i całej naszej szkoły Rzeczpospolitej Norwidowskiej!

    Bogu dzięki! Ktoś (DyrKa) ogarnia całość i zaczął pisać historię szkoły. Ktoś mówi otwartym tekstem!

    Nie o konflikty przecież idzie, ale o Dobro. O wielkie Dobro, które Opatrzność posadziła w naszej ziemi, wśród nas, z udziałem wielu.

    Idzie o adekwatne nazwanie Dobra i Jego obronę przed zakusami złych mocy, skąd by nie były, wedle zasady "kochaj złoczyńcę, nienawidząc zła".

    Dobre ziarno zasiane w nas wydaje plon. Skrzydła pozwolą wznieść się ponad słabości. Wierzę! Mamy Rok Wiary (i Rozumu)!

    OdpowiedzUsuń