niedziela, 2 grudnia 2012

Mój początek adwentu.


Zaczął się Adwent. Dla mnie zaczął się od rekolekcji, a to dzięki zaproszeniu księdza Antoniego i Grażynki i Krzysztofa Kalinowskich. Rekolekcje rozpoczęły się w Sulejówku Miłosnej. Ksiądz Antoni po prostu zaprosił nas do siebie. Było pięknie. Po pierwsze dlatego, że była okazja porozmawiać i obejrzeć gospodarskie cuda księdza Antoniego. Piękna rzucająca się w oczy elewacja, nowe okna i drzwi wielkiego gmachu plebani. Kostka wokół kościoła, brama, oświetlenie, witraże. W budynku starej plebani przedszkole, do którego uczęszcza 60 dzieci.
Pamiętam jak to wyglądało jeszcze trzy lata temu.

Po drugie i najważniejsze to Msza Święta i to, co mówił ojciec Paweł OMI Oblat Maryii Niepokalanej z Kodnia. Ojciec zaczął od pytania w kontekście zaczynającego się adwentu „Na co czekasz?” No właśnie na co czekam? Starałam się znaleźć sensowną odpowiedź, ale z tyłu głowy pojawiła się myśl … na nic nie czekam. Dalsze rozważanie księdza poruszyło pewnie nie tylko mnie. „Ludzie czekają na wiele rzeczy, w zależności od stanu i wieku. Temu czekaniu towarzyszy lęk i niepokój, wystarczy popatrzeć ludziom w oczy... . Czy ktoś odpowiedział sobie- czekam na Chrystusa, odpowiedź nas zawstydza”. Ojciec Paweł (choć młody) na koniec rekolekcyjnej nauki przywołał swoje doświadczenie towarzyszenia w śmierci sędziwego brata ze swojego zgromadzenia. „Umarł tak jak żył,z wielką radością”. Powiedział ks Paweł. I przytoczył treść esemesa Szymona Hołowni, który ten wysłał do swojej znajomej w Rzymie w niedzielę, dzień po śmierci Jana Pawła II „Co robić by tak żyć i tak umrzeć?” Czy wystarczy ewangeliczne czuwajcie?

Spotkanie ojca Pawła było ważne z jeszcze jednego, a właściwie dwóch powodów. Nasz syn Andrzej ochrzczony został podczas ekumenicznego spotkania w maju 1996 roku w Kodniu. Teraz przygotowuje się do bierzmowania. Nie możemy jechać do Kodnia, bo nie mamy za co i czym, a potrzebne jest świadectwo chrztu. Ksiądz Paweł spadł nam jak z nieba i sprawę załatwi. A po drugie przywołał z pamięci wiele pięknych chwil spędzonych w Kodniu. Na spotkaniach ekumenicznych w koście św. Ducha na wieczornych czuwaniach, pielgrzymkę do Jabłecznej, mszę świętą w Kostomłotach jedynej w Polsce parafii unickiej, kochaną „babcię” Hałaszkową, do której na krótki nocleg szło się pewnie z godzinę. Pielgrzymki z każdym naszym poczętym dzieckiem przed jego urodzeniem. Pielgrzymkę z seniorami ze Strachówki (którą wspomniał dziś przy obiedzie ks. Antoni) chyba jakieś cztery lata temu, zanim jeszcze udało się wmówić mieszkańcom, że historia tych działań zaczęła się od powstania miejscowego stowarzyszenia.
Kodeń to moje ukochane sanktuarium, przepiękne miejsce na ziemi. Może kiedyś tam jeszcze pojedziemy.

A z rzeczy pięknych, które widziałam w ciągu weekendu to niezwykła dobranocka w Zespole Szkół im. Rzeczpospolitej Norwidowskiej w Strachówce. Było wspaniale. Dziękuję Basi i jej dzieciakom z klasy drugiej. Jeśli ktoś będzie chciał wiedzieć więcej niech zajrzy na naszą stronę 
Ciekawe było także obrzędowe (andrzejkowe) przedstawienie pań z Koła Gospodyń Wiejskich ze Strachówki i gimnazjalistek, na które otrzymałam zaproszenie od pana Jacka Knapa wiceprezesa Stowarzyszenia Przyjaciół Strachówki. Dziękuję. Odbyło się w świetlicy wiejskiej, w sobotnie, szare popołudnie. Byłoby jeszcze piękniej, gdyby światła było więcej, cienia mniej ścielącego się na wszystko.
A przecież „Poszli w ciemno za Światłem”, czy my też?  

5 komentarzy:

  1. Tyle pięknych, dobrych rzeczy. One pozostaną. One zwyciężą cień, który póki co ściele się na wszystkim (przez głód karier, kompleksy, mamonę...). A my róbmy swoje i idźmy w ciemno za światłem :-)

    OdpowiedzUsuń

  2. Sprostowanie:
    1. Zaproszenie w imieniu Stowarzyszenia Przyjaciół Strachówki na podsumowanie działań w projekcie w dniu 1 XII wręczałam Ci sama osobiście w Twoim gabinecie w szkole zapraszając jak każdą inną osobę. Być może treść zaproszenia podpisywał Jacek-jest wiceprezesem.
    2. Półmrok, który tak ci przeszkadzał był zamierzonym efektem ze strony reżyserów przedstawienia, głównie Pana Sławomira, który był odpowiedzialny za oświetlenie (wykonywał tę pracę społecznie).
    3. Zaproszenie od całego Stowarzyszenia dotyczyło udziału w prezentacji działań projektu „Weekend z kulturą. Teatr na ludową nutę”. Przedstawienie „Nalejcie wosku na wodę” było jego częścią.
    4. Zrobiłaś błąd ortograficzny: „Cząstkę wice (nie vice ) piszemy zawsze łącznie z następującym po niej rzeczownikiem, na przykład w wyrazach wicekról, wiceprezydent, a zatem i wiceprezes”-( Ze strony Instytutu Filologii Polskiej).

    OdpowiedzUsuń
  3. Ad 4 Dziękuję za zwrócenie uwagi na błąd. Nie wszyscy są tak nieomylni... . Poprawiłam.
    Ad 2 Półmrok wyreżyserowany zupełnie mi nie przeszkadzał. Taki był klimat przedstawienia. Inny cień unosi się nad wszystkim.
    Ad 1 Zaproszenie ... zostawiłaś, ale nie bądźmy małostkowi.
    Ad 3 Czy to ważne? Piszę o tym, co dla mnie jest ważne, co mi się podobało :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam, że wpisuje się mąż, ale jestem także nauczycielem TEJ szkoły i aktorem na scenie naszego życia społeczno-publicznego.

    I ja chce podziękować. Bogu niech będą dzięki za każdy głos w nieistniejącym wśród nas dialogu społecznym.

    Bogu niech będą dzięki. Bo choć w głosie oponentki nie ma zrozumienia intencji, jest lekka złośliwość, to jednak jest to dużo lepsze od milczenia. Rozmawiając, można dojść do wszystkiego. Dobrego, oczywiście.

    A może my wszyscy mieszkamy na jakiejś żyle wodnej, mamy Zespół Aspergera lub inną cholerę? :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj, cały ambaras z tą ortografią! Piszemy szybko, skupiamy się na poziomie myśli i robimy błędy… Trzeba się ich wystrzegać, ale nie bądźmy małostkowi, nawet laureaci Ogólnopolskiego Dyktanda tylko kilka razy napisali jego tekst bezbłędnie. Jesteś gospodarzem tego miejsca, więc pewnie dlatego nie złamałaś netykiety i nie zwróciłaś nikomu uwagi na jego błędy interpunkcyjne i stylistyczne ani nawet na dyskusyjną ortografię (użycie wielkiej litery). Mam nadzieję, że na Twoim blogu nie rozgości się flejm. Zazdroszczę Ci takiego początku adwentu. Ja jeszcze nie poczułam żadnego mocniejszego impulsu. Może w czasie rekolekcji. Jakieś sprawy w Kodniu czasem może załatwić Maciek, bo w tamtych stronach ma kolegów i czasem tam bierze udział w biegach.

    PS Serdecznie proszę o zignorowanie wszystkich błędów, które tu popełniłam, a zwłaszcza tych "życiowych".

    OdpowiedzUsuń