czwartek, 1 września 2011

Początek roku szkolnego

Początek roku szkolnego za nami. Było godnie, spokojnie, uroczyście. Piękne czytania liturgiczne o tym jak Jezus zaprasza Piotra-apostoła do połowu ryb i wypłynięcia na głębię. To mój ulubiony fragment Ewangelii. Od razu włącza się kanon śpiewany we wspólnocie Taize, Lednicy „Nie bój się wypłyń na głebię jest przy Tobie Chrystu”. Nawiązał do tego w kazaniu ksiądz proboszcz mówiąc o odwadze zdobywania wiedzy, stawiania pytań i szukania na nie odpowiedzi. Bardzo mi się podobało. Takie właśnie jest zadanie szkoły, każdego nauczyciela, ucznia - pytać i szukać odpowiedzi. Ten rok szkolny został ogłoszony przez MEN rokiem pasji. Każdy człowiek ma jakąś wystarczy ją odkryć i pielęgnować. Tym właśnie będziemy między innymi zajmować się przez najbliższe 10 miesięcy. Przed szkołą także inne wielkie wyzwanie. Zostaliśmy zaproszeni do współpracy, korespondencji z katolicką szkołą i parafią świętej Teresy od Dzieciątka Jezus. Czy odpowiemy na to zaproszenie, czy damy radę? To też może być wielka przygoda dla szkoły, parafii, gminy.
Dzisiejszy dzień był ważny z jeszcze jednego powodu. Na wniosek i zaproszenie rady pedagogicznej odbyło się spotkanie radnych komisji oświaty, nauczycieli, wójta, dyrektora Zespołu Obsługi Szkół. Bezpośrednim powodem spotkania było odrzucenie przez komisję (a w następstwie przez całą radę) projektu obniżenia z 9 do 6 obowiązkowych godzin dydaktycznych (z uczniami), które prowadzi dyrektor. Nie rozumiemy tych decyzji. Chcieliśmy usłyszeć argumentację drugiej strony. Jednak nie to było najważniejsze. Dzisiaj, tak naprawdę, nie było stron. Spotkaliśmy się przede wszystkim po to, żeby rozmawiać o życiu szkoły. W atmosferze wzajemnej życzliwości chcemy tworzyć jak najlepsze warunki dla rozwoju oświaty w gminie. Wszak dobra edukacja to najlepsza inwestycja. Cieszy mnie, że to początek spotkań. Będą kolejne. Taką wolę wyrażają wszyscy.

1 komentarz:

  1. Było pięknie, godnie i mądrze do czasu. Po zakończeniu naszego gminnego Sejmu Wielkiego kichnęła caryca wszelkiej prawdy. Jej sprawy prywatne, jej frustracje i niepohamowaną żądza władzy nad innymi zburzyła wiele z tego czym pięknym zaowocował ten dzień. Jej kichnięcie ma przywrócić wrażenie spraw nie załatwionych, oskarżeń, podziałów, milknących rozmów, nieodpowiadania na pozdrowienia na ulicy... Bo jej to służy.Jej tajemnych planów, o których nie będzie mówiła w świetle. Nie powiedziała wszak ani jednego słowa, kiedy był na to czas na spotkani, choć przez nią powstał ten cały galimatias. Ona w normalnej, rzeczowej rozmowie (z parlamentarnymi zasadami) nie ma nic do powiedzenia. Ona musi przemawiać z wypiekami na twarzy i buzującym (wibrującym) tonem emocji. A potem oskarżać innych, że to oni są wszystkiemu winni i źli. Ja tej hipokryzji i fałszu nie toleruję. Basta.

    OdpowiedzUsuń