Można się pogubić czytając blog radnej. Wczoraj wieczorem układ postów i treści był inny dziś rano jest inny. Niby drobnostka, ale dla osoby czytającej i żywo zainteresowanej (pracą samorządu gminnego) ma to ogromne znaczenie. A i dla zwykłego czytelnika zaglądającego tam od czasu do czasu, który być może nie rozumie wielu wątków jest to ważne.
Raz jedne treści się pojawiają, raz drugie, za chwilę już ich nie ma. W moim głębokim przekonaniu jest to absolutnie niedopuszczalne. Tym bardziej jeśli blog nie jest pamiętnikiem, a sposobem relacjonowania spraw publicznych przez osobę sprawującą mandant społeczny.
Skoro autorka bloga nie dopuszcza do polemiki na swoim blogu to zmuszona jestem napisać kilka słów wyjaśnienia tutaj (choć to zupełnie co innego).
Każdy ma prawo po pierwsze mieć inne zdanie na tematy przedstawiane, po drugie głośno je wypowiedzieć w różnej formie, także w przestrzeni publicznej. Jak na razie internet jest taką platformą, bo w realu albo unika się rozmowy (publicznej, nie w cztery oczy), albo udaje, że nie ma sprawy.
Moje komentarze odnosiły się do konkretnych spraw. Nikogo nie obrażają. Słowa obrzydliwy, wrzutka i manipulacja nie odnoszą się do osoby, ale do sposobu działania. Po lekturze bloga Praca w Radzie Gminy coraz jaśniej widzę, że polityków (samorządowcy też są politykami tyko na najniższym, gminnym szczeblu) łączy jedno; chcieliby mieć wyłączność na prawdę i nie mieć opozycji. Jaki świat byłby wtedy piękny. Czyż nie?
A mówienie o matce do syna - "Janku, mamę to Ty pewnie znasz. Ale czy znasz ją w innych rolach? Masz rację, że wiem coś, czego Ty nie wiesz. I to bardzo dużo" - jest obrzydliwe!
Wpis jest chamski, bez kultury niezbędnej u ojca, matki, wychowawcy, bez względu na płeć i nazwisko autora.
OdpowiedzUsuńKażdy kto kręci, wcześniej czy później sam się pogubi nawet na własnym blogu. Nie zdoła niczego sprostować ten, kto sam jest pokręcony i boi się prawdy o sobie. Nie wiem kogo widzi, patrząc w lustro, ale założę się, że nam tego nie powie. Mówię oczywiście o każdym NN.