Wróciłam z fantastycznej Ogólnopolskiej Konferencji dyrektorów Szkół Uczących Się organizowanej przez Centrum Edukacji Obywatelskiej. Przez trzy dni, w gronie nietuzinkowych, wspaniałych dyrektorów zastanawialiśmy się jak podnosić jakość pracy szkół, którymi kierujemy. Jest o czym pisać i czym się dzielić, ale zanim to zrobię, chcę odnieść się do tego, co przeczytałam na blogu Krystyny Ołdak radnej, nauczycielki szkoły, którą kieruję. Przeczytałam takie zdanie
„W punkcie trzecim posiedzenia [gminna Komisja Oświaty] został przedstawiony przez dyrektorów szkół stan kadrowy w ich placówkach. O ile analiza płynąca ze Szkoły w Rozalinie na potrzeby Komisji była wyczerpująca, tak analiza ze Szkoły w Strachówce pozostawiała wiele do życzenia.”
Śmiać się, czy płakać, czytając opinię radnej – nauczycielki?
A jak było?
1. Pisemną informację o posiedzeniu komisji oświaty otrzymałam w środę. (posiedzenie odbyło się w poniedziałek). Po przeczytaniu porządku spotkania
1. Analiza sposobu wydatkowania środków na pomoc materialną dla uczniów w 2012r. 2. Informacja z realizacji wysokości średnich wynagrodzeń nauczycieli za 2012r. 3. Analiza stanu kadrowego w szkołach
zadzwoniłam do pana Henryka Szczęsnego dyrektora Zespołu Obsługi Ekonomiczno-Administracyjnej Szkół z prośbą o przygotowanie dla mnie, przed posiedzeniem komisji, informacji dotyczących punktu 1 i 2, zapytałam, czego dotyczyć ma punkt 3 i kto będzie na ten temat mówić. Pan dyrektor nie potrafił udzielić mi odpowiedzi.
2. Zadzwoniłam od razu do pani przewodniczącej komisji Ewy Mikulskiej z tym samym pytaniem. Odpowiedź była niejasna. Pani przewodnicząca nie do końca wiedziała i nie potrafiła mi wyjaśnić czego dotyczyć ma punkt 3. Na moje pytanie, kto ma przygotować informację na ten temat odpowiedziała, że pan dyrektor Henryk Szczęsny. Zapytałam, jakich informacji Pani oczekuje. Odpowiedź była mniej więcej taka, "no, na przykład ilu jest polonistów, ilu matematyków..."
3. Powiedziałam, że za zatrudnianie nauczycieli zgodnie z kwalifikacjami odpowiadają dyrektorzy szkoły i to dyrektorzy mają najpełniejszą wiedzę na ten temat. Sama się zadeklarowałam, że jeśli pani przewodnicząca chce, to przygotuję ogólną informację o kadrze Zespołu Szkół w Strachówce. Pani Ewa przyjęła to z ulgą (moja opinia). Podkreślę nikt mnie o to nie prosił, to była wyłącznie moja inicjatywa. Pomyślałam pomogę pani przewodniczącej skoro przysłano mi informację o posiedzeniu komisji. Zresztą równie dobrze mogłam w nim nie uczestniczyć (dyrektorzy nie mają takiego obowiązku). Chodzimy, bo chcemy, bo sama się o to przez wiele lat upominałam.
4. W podobnej sytuacji była pani dyrektor z Rozalina. Mimo to, obie udzieliłyśmy takich samych informacji. O liczbie nauczycieli kontraktowych, mianowanych, dyplomowanych i o tym, że wszyscy uczą zgodnie z kwalifikacjami. Tyle.
5. Moje wyjaśnienia były jeszcze pełniejsze, dotyczyły przedmiotów- techniki, edukacji dla bezpieczeństwa. Mówiłam również o tym, że każdy nauczyciel ma kwalifikacje do nauczania dwóch, a nawet więcej przedmiotów. Kto chciał mógł prosić o wyjaśnienia, jeśli czegoś nie rozumiał. Pytań nie było.
Nie wiem, jakie były oczekiwania pani radnej-nauczycielki. Może takie, że będę mówiła, kto ma jakie kwalifikacje? Ile studiów podyplomowych ukończył i na jakiej uczelni. Niestety, to nie jest wiedza, którą dyrektor mógłby się dzielić. Zresztą, to nie jest wiedza potrzebna radnym.
Niestety, pani Krystynie Ołdak, nauczycielce Zespołu Szkół w Strachówce, pełniącej funkcję radnej, pewnie chodzi zupełnie o co innego. O co?